Lech Wałęsa
WOJTEK RADWANSKI/AFP/East News

Lech Wałęsa: "Powinniśmy byli zniszczyć Rosję". Moskwa reaguje

W wyniku ataku Rosji na Ukrainę, Lech Wałęsa mocno zmienił swoją optykę wobec postaci Władimira Putina. Kiedyś - jak sam przyznawał - cenił rosyjskiego przywódcę. Dzisiaj były polski prezydent przyznaje, że z Putinem trzeba "ostro". W wywiadzie dla francuskiego dziennika "Le Figaro" Wałęsa poszedł o krok dalej. Nie uszło to uwadze rzeczniczki rosyjskiego MSZ Marii Zacharowej.
Reklama

Wałęsa: Rosjanie się nie zmienią

Lech Wałęsa jest znany z tego, że nie operuje językiem dyplomacji, tylko mówi to, co myśli. Tak było i tym razem, gdy francuski dziennik pytał go o kwestie agresji na Ukrainę i postępującego rosyjskiego imperializmu. Lech Wałęsa przekonuje, że Rosja w obecnej formie zawsze będzie stanowić zagrożenie dla światowego bezpieczeństwa i że jedyną nadzieją na ustabilizowanie sytuacji w regionie, jest rozbicie Federacji na mniejsze, niezależne państwa. Podstawowy błąd popełniono - według Wałęsy - w czasach pieriestrojki, gdy zaufano szefowi KC KPZR Michaiłowi Gorbaczowowi.

Rosja powinna była zostać zniszczona, ale Gorbaczow był na to za sprytny. Mówiliśmy sobie wtedy: „Był Stalin, Breżniew, ale Gorbaczow jest miły”. Więc zostawiliśmy ich w spokoju. Teraz są dwa systemy: z jednej strony demokracje i NATO, które chcą się rozwijać, ale demokratycznymi środkami, zabiegając o decyzje narodów. Z drugiej strony Rosja i Chiny, które uciekają się do starych metod aneksji - tłumaczy polski noblista

Wałęsa dodaje w "Le Figaro", że wyjściem z sytuacji byłoby stworzenie Rosji, jako bytu państwowego, którego populacja nie przekraczałaby 50 milionów obywateli. "60 narodów zostało zaanektowanych przez Rosję" - dodaje były prezydent.

Błyskawiczna odpowiedź Moskwy

"Rusofobia" to wygodny termin używany przez kremlowskich polityków do atakowania każdego poglądu niezgodnego z linią prezentowaną przez Władimira Putina. "Rusofobem" jest każdy, kto nazwie wojnę "wojną", okupację "okupacją" i tak dalej. Rosjanie potrafią wykorzystać każdy pretekst do stworzenia własnej narracji, w której Kreml pełni rolę oblężonej twierdzy.

Reklama

Wypowiedź Lecha Wałęsy dała im aż nazbyt dużo amunicji. Było w niej wszystko, co można wykorzystać do skonstruowania odpowiedniego propagandowego przekazu: nawoływanie do zredukowania Rosji do kraju o marginalnej roli, wspomnienie wyższości systemów zachodnich demokracji nad rosyjską autokracją i wreszcie wystosowany przez Wałęsę zarzut rosyjskiego kolonializmu ("60 narodów"). Odpowiedzieć Lechowi Wałęsie postanowiła rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Maria Zacharowa:

Laureat Pokojowej Nagrody Nobla, były prezydent Polski Lech Wałęsa wezwał do zredukowania Rosji do 50 mln ludzi. Uważa, że aby osiągnąć bezpieczeństwo na świecie, Rosja musi zostać "rozczłonkowana". Argumenty w stylu maniaka, ukraińskiego nacjonalisty Czikatiło, który między fizyczną redukcją populacji a jedzeniem rozczłonkowanych ciał marzył o "życiu jak w Polsce" - grzmi Zacharowa
Maria Zacharowa
Wojtek Laski/East News

W ostatnim zdaniu, rzeczniczka odwołuje się do postaci Andrieja Czikatiło, oskarżonego o 53 zabójstwa głównie na tle seksualnym. Jest pewna makabryczna ironia w tym, że to nazwisko przewinęło się już w ostatnich miesiącach. W jednej z przechwyconych przez ukraiński wywiad rozmów, rosyjski żołnierz mówił do swej matki, zatroskanej jego stanem psychicznym:

Widzisz, jaki jestem spokojny? Maniak, jak seryjny zabójca, jak Czykatiło spokojny
Reklama
Autor - Jan Matoga
Autor:
|
redaktor depesza.fm
j.matoga@styl.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Google news icon
Obserwuj nas na
Google news icon
Udostępnij artykuł
Link
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama