Minister donosiciel do dymisji. Cieślak poskarżył się na naczelniczkę poczty w Pacanowie
Przychodzi Cieślak do urzędu w Pacanowie
Do sytuacji doszło w ubiegły piątek. Minister wybrał się do urzędu pocztowego w Pacanowie. Naczelniczka Agnieszka Głazek postanowiła porozmawiać z nim o sytuacji w kraju. Nie ukrywała, że jest rozczarowana działaniami rządu. Narzekała na podwyżki cen paliwa i rosnące raty kredytów. Michał Cieślak odpowiedział, że doskonale ją rozumie, bo jest w "takiej samej sytuacji jak ona". Wówczas Głazek nie wytrzymała.
Kiedy pan poseł powiedział mi, że jest w takiej samej sytuacji jak ja, to odpowiedziałam, że tak nie jest. Zapytałam, jak może się stawiać w takiej samej sytuacji jak ja, gdzie ja zarabiam 3 tys. zł miesięcznie, a on prawie 20 tys. zł. Wtedy poseł Cieślak powiedział mi, że nic nie stoi na przeszkodzie, abym założyła ugrupowanie i wystartowała w wyborach, wtedy zobaczę, jak to wszystko wygląda. Odpowiedziałam, że nie umiałabym mówić co innego, a robić co innego, po prostu kłamać, bo nie pozwoliłoby mi na to sumienie - opowiada naczelniczka poczty Onetowi
15 minut po wyjściu Cieślaka z urzędu, pani Agnieszka otrzymała telefon z sekretariatu z Kielc informujący ją, że musi natychmiast zgłosić się do dyrektora. W pewnym momencie słuchawkę po drugiej stronie przejął dyrektor oddziału kieleckiego poczty i powiedział naczelniczce z Pacanowa, że ma odstąpić od obowiązków, bo za poruszanie takich tematów zostaje zwolniona dyscyplinarnie.
Minister żałuje swojego zachowania, ale będzie miał kłopoty
Opozycja podniosła wrzawę po ujawnieniu wydarzeń w Pacanowie i zaczęła domagać się dymisji Cieślaka. Sam minister przyznaje dzisiaj, że "zareagował zbyt impulsywnie" i zapewnił, że skontaktował się już z dyrektorem Poczty Polskiej w Kielcach prosząc, by uznał on skargę za niebyłą.
To może jednak nie uratować politycznej przyszłości polityka. Wściekli są na niego nawet jego koledzy partyjni. "Sądny dzień dla Michała Cieślaka" - mówi dla Gazeta.pl jeden z ważniejszych polityków PiS. Aferą pocztową postanowił zająć się nie kto inny, a sam prezes Jarosław Kaczyński. I wszystko wskazuje na to, że w sporze: obywatel kontra minister, ten ostatni jest na straconej pozycji.
Zacznę od sprawy ministra Cieślaka. Radykalnie różnimy się od naszych przeciwników, widzimy to poprzez doktrynę Neumanna. Oczekuję od Pana ministra, że poda się do dymisji i zapewniam, że to miejsce zostanie zachowane dla koalicjanta - powiedział prezes PiS w czasie swojej wizyty w Sochaczewie