Nie patrz w górę (recenzja)
O czym opowiada film?
Film osadzony w amerykańskich realiach walki o prezydenturę w Stanach Zjednoczonych Ameryki opowiada o tajemniczym odkryciu dwojga naukowców. Studentka astronomii Kate Dibiasky i profesor dr Randall Mindy spostrzegają, że w stronę ziemi zbliża się gigantyczna kometa. Zagłada jest nieunikniona, bo nikt oprócz naukowców nie jest zainteresowany ocaleniem planety. Bardziej liczą się osobiste układy i prywatny interes polityków.
W czym tkwi fenomen filmu?
Netflixowy hit "Nie patrz w górę" to doskonała pozycja dla tych, którzy chcą zobaczyć kulisy prowadzenia polityki w XXI wieku. Mimo że cała sytuacja jest wyolbrzymiona i pokazana w krzywym zwierciadle, świetnie na jej podstawie możemy poznać motywację ludzi sprawujących władzę.
Niestety, nie liczy się dla nich dobro społeczeństwa, ale przede wszystkim własny, egoistyczny interes. Dla kolejnej wygranej w wyborach każdy przywódca jest w stanie zrobić wszystko, a dla gigantycznych pieniędzy zaryzykować życie mieszkańców swojego państwa.
Film z pewnością powinien być również obejrzany przez osoby zainteresowane funkcjonowaniem nowoczesnego dziennikarstwa pełnego pół prawdy i przeinaczeń. W sferze social mediów liczy się klikalność i zasięgi, a te wzbudzane są przez szokujące nagłówki. Znacznie bardziej od zmierzającej katastrofy, ludzkość emocjonuje się kulisami życia seksualnego gwiazd.
Użytkownicy z zapartym tchem komentują w social mediach "kto z kim zerwał i kto do kogo wrócił", a wszelka próba wstrząśnięcia opinią publiczną kończy się porażką. Inteligenty nadawca, posługujący się bardziej wyrafinowanym językiem zostaje wyśmiany. Nie mija kilka minut, a świat social mediów zostaje zalany memami z jego wizerunkiem.
Film w znakomitej, gwiazdorskiej obsadzie (Leonardo DiCaprio, Jennifer Lawrence, czy Meryl Streep) jest godny polecenia z pewnością z uwagi na swoją autentyczność i doskonałe osadzenie w realiach współczesnego świata.