Annalena Baerbock podczas spotkania ze Zbigniewem Rauem w Warszawie
Andrzej Iwańczuk/ East News

Niemcy: żadnych reparacji nie będzie. Sprawa jest zamknięta

Rząd oszacował straty poniesione przez Polskę w wyniku agresji hitlerowskich Niemiec w 1939 roku. Kwestia reparacji była już podnoszona kilkukrotnie po rozpadzie Związku Radzieckiego, ale nigdy nie podawano konkretnych sum i nigdy tak radykalnie nie domagano się od Berlina wypłaty odszkodowań. Dla wszystkich było oczywiste, że temat przepadł. Teraz powraca z większą mocą niż kiedykolwiek. Niemcy mówią, że nie zapłacą nam ani eurocenta.
Reklama

Dla Niemców temat reparacji nie istnieje

Pojawił się oficjalny komunikat z rządu niemieckiego, który odpowiedział na roszczenia Polski w kontekście ewentualnych reparacji wojennych. Warszawa zapowiedziała, że całość strat poniesionych przez nasz kraj w czasie hitlerowskiej okupacji oszacowano na 6,2 biliona złotych. Polska ma starać się o uzyskanie tych pieniędzy. Przynajmniej tak twierdzą przedstawiciele partii rządzącej.

RFN ustami rzecznika swojego Ministerstwa Spraw Zagranicznych odpowiedział na polskie stanowisko i właściwie zamknął temat.

Stanowisko niemieckiego rządu nie uległo zmianie, sprawa reparacji została zamknięta. Polska już dawno, bo w 1953 roku zrzekła się dalszych reparacji i kilkukrotnie potwierdzała to zrzeczenie. To podstawa obowiązującego obecnie porządku europejskiego. Niemcy ponoszą odpowiedzialność polityczną i moralną za II wojnę światową - przekazał rzecznik resortu

Do kwestii reparacji nie odniosła się sama minister Annalena Baerbock.

Reklama

W krótkim oświadczeniu na Twitterze przypomniała o rocznicy wybuchu wojny, podkreśliła barbarzyństwo najeźdźców i dodała, że "wyciągnięta ręka Polski umożliwiła zjednoczenie Europy".

Co z tymi reparacjami?

Sprawa jest skomplikowana. Formalnie Polska faktycznie zrzekła się roszczeń do odszkodowań. Prawda jest jednak taka, że po wojnie nasz kraj nie funkcjonował jako samodzielny polityczny byt, a wszystkie decyzje dotyczące reparacji zapadały wszędzie, tylko nie w Warszawie.

Z drugiej strony fakt, że temat ten pojawił się właśnie w tym momencie nie jest przypadkowy.

Reklama

Mamy do czynienia z próbą polityczno-populistycznego przykrycia wewnętrznych problemów Polski. Jest to również specyficzna odpowiedź rządu Mateusza Morawieckiego na zaskarżenie przez unijne środowiska sędziowskie decyzji o kamieniach milowych umożliwiających wypłacenie pieniędzy z KPO.

Zanieczyszczona Odra, zbliżający się wielkimi krokami kryzys energetyczny i gospodarczy, rosnące ceny żywności i brak porozumienia z Brukselą w sprawie wypłacenia nam funduszy na odbudowę (a to kilkadziesiąt okrągłych miliardów euro). W jakiś sposób należy te tematy przykryć. Tak jak Rosja Władimira Putina używa figury "Polski" do mamienia swojego społeczeństwa, tak niestety rząd Prawa i Sprawiedliwości stosuje dokładnie ten sam manewr populistyczny i woła "Niemcy, Niemcy", gdy trzeba przekierować uwagę obywateli. Do tego te 6,2 biliony złotych. Suma robi wrażenie. I właśnie o to chodzi - ma robić wrażenie.

Reklama
Autor - Jan Matoga
Autor:
|
redaktor depesza.fm
j.matoga@styl.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Google news icon
Obserwuj nas na
Google news icon
Udostępnij artykuł
Link
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama