Rząd o pieniądzach z KPO: mamy plan B. Opozycja: czeka nas gospodarcza śmierć
Minister Buda: mamy plan B
Szef resortu rozwoju i technologii twierdzi, że Polska cały czas jest w trakcie procesu, który ma zakończyć się złożeniem formalnego wniosku o przyznanie funduszy KPO. Waldemar Buda uważa, że rząd dalej liczy na pozytywne rozpatrzenie naszej sytuacji przez Komisję Europejską i wypłatę pieniędzy, jednakże:
Dopóki nie będzie złożony wniosek o płatność z KPO i nie będzie podpisana umowa a ostatecznie nie pojawi się odmowa, cały czas jesteśmy w procesie. Zakładam, że Komisja Europejska zrealizuje swoje zobowiązania, ale jest też scenariusz B - mówi minister w rozmowie z PAP
Na czym ów scenariusz B miałby polegać - nie wiadomo. Buda tłumaczy, że tak jak w przypadku taktyki militarnej, tak i w sporze z Unią Europejską nie można zdradzać swoich planów. "Czekamy na bieg wydarzeń, a na bieżąco będziemy pokazywać, jak można reagować na tę sytuację" - dodaje minister.
Spór z KE - jeśli nie dostaniemy pieniędzy czeka nas gospodarcza śmierć
Informacje przekazane przez ministra Waldemara Budę nie brzmią wybitnie optymistycznie. Mityczny "plan B" jest raczej robieniem dobrej miny do złej gry, bo Polska nie ma właściwie żadnych narzędzi nacisku, które byłyby skuteczne wobec Brukseli. Tym bardziej niepokoi upór z jakim partia rządząca obstaje przy swoim. Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla tygodnika "Sieci" stwierdził, że rząd wykazał maksimum dobrej woli, a wina leży całkowicie po stronie KE, która łamie zawarte umowy.
Eksperci i politycy opozycji kreślą coraz czarniejsze scenariusze przyszłości naszej gospodarki. W rozmowie z PAP, szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski twierdzi, że trzeba pozbyć się złudzeń dotyczących wybrnięcia z sytuacji, w której Polska nie dostanie miliardów z Brukseli. "Albo dostaniemy pieniądze z KPO, albo czeka nas gospodarcza śmierć" - mówi Gawkowski i tłumaczy, że wina za ich ewentualny brak spadnie całkowicie na rząd, który nie dotrzymał umów z Komisją Europejską i nie zreformował Izby Dyscyplinarnej, a jedynie "zmienił jej nazwę".
Inne państwa z tego korzystają, my nie, dlatego w Polsce jest jedna z najwyższych inflacji, a Eurostat prognozuje, że w 2023 roku będzie najwyższa w Europie - tłumaczy szef Lewicy