Stan wyjątkowy w Kazachstanie. Prezydent wzywa na pomoc Rosję
Demonstracje wybuchły po tym, jak władze podniosły ceny gazu LPG do samochodów. Bardzo szybko przerodziły się one w regularne starcia z policją, a potem w rebelię. W błyskawicznym tempie doprowadziło to do upadku rządu, który podał się do dymisji. Prezydent Kasym-Żomart Tokajew przyjął rezygnację premiera, ale to nie uspokoiło tłumów.
Akcja antyterrorystyczna w całej stolicy
Demonstranci atakowali i demolowali budynki rządowe. W środę przejęli budynek Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego (KNB) oraz wdali się na lotnisko w Ałamatach. Funkcjonujący do tej pory w Ałmatach, Nur-Sułtanie i obwodzie mangystauskim stan wyjątkowy został rozciągnięty na cały kraj. Siły specjalne rozpoczęły akcje skierowane przeciwko rozwścieczonemu tłumowi.
Kazachskie organy ochrony prawa przystąpiły do antyterrorystycznej operacji specjalnej w Ałmatach. Celem operacji jest przywrócenie porządku w mieście. Ludność wezwano do spokoju i współpracowania z organami ochrony prawa w przywracaniu konstytucyjnego porządku i bezpieczeństwa publicznego - podała w środę lokalna telewizja Mir-24
Tokajew wzywa na pomoc Putina.
Prezydent Kazachstanu zamieszki nazwał "aktem zewnętrznej agresji" i poprosił o pomoc Rosję, a także sąsiednie sojusznicze państwa. W jego ocenie "terrorystyczne bandy szkolone za granicą" zajmują i niszcz budynki publiczne oraz zajęły lotnisko i pięć samolotów.
Zwróciłem się do szefów państw ODKB (Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym – przyp.red.) z prośbą o pomoc Kazachstanowi w przezwyciężeniu tego zagrożenia terrorystycznego. W gruncie rzeczy to już nie zagrożenie, tylko podważanie integralności państwa, a co najważniejsze: napaść na naszych obywateli - ogłosił Kasym-Żomart Tokajew.
Natomiast Kreml wyraził nadzieję, że Kazachstan szybko uporządkuje swoje wewnętrzne przejściowe problemy. Przestrzegł także inne kraje przed mieszaniem się w sprawy kraju, który Moskwa uważa za swoją silną strefę wpływów.
Do ODKB należy Rosja, Armenia, Białoruś, Kazachstan, Kirgistan i Tadżykistan. Jeśli wierzyć władzom Kazachstanu, w zamieszkach zginęło ośmiu policjantów i żołnierzy, a 317 odniosło obrażenia.