Trudny dzień dla polityków. Tusk i Czarnek nie wytrzymali
Czarnek do dziennikarki: niech się pani douczy
To w końcu minister edukacji, prawda? Chyba ma prawo zwrócić komuś uwagę, że jest niedouczony? Tym razem padło na dziennikarkę TVN24. Przemysław Czarnek odpierał zarzuty Związku Nauczycielstwa Polskiego, który twierdzi, że sytuacja kadrowa w szkołach jest tragiczna.
Czarnek upiera się, że sytuacja jest daleka od tragicznej, wszystko jest pod kontrolą, ZNP powinno przestać histeryzować. Na to włączyli się przedstawiciele mediów, trochę - trzeba przyznać - wywołani do tablicy. "Dlaczego słyszę w niektórych mediach o jakiejś zapaści kadrowej, o jakimś szczególnym roku?" "Dlaczego państwo kłamiecie w mediach?" - pytał minister.
Na to wystąpiła dziennikarka TVN Adrianna Otręba z pytaniem skąd Czarnek bierze swoje dane o braku zapaści kadrowej w szkołach. Minister odpowiedział, że od kuratorów, a ci od dyrektorów szkół.
Dziennikarka drążyła temat mówiąc, że dyrektorzy twierdzą, że brakuje im nauczycieli i wskazują na wyraźne niedoszacowanie kadr przez przedstawicieli resortu edukacji. Na to już Przemysław Czarnek nie wytrzymał i powiedział tak:
Ale pani nie rozumie tego, co do pani mówię, kto te dane wprowadza do systemu? No jakby pani się douczyła, to by pani wiedziała, że to jest dyrektor szkoły
Minister twierdzi, że liczba wakatów w szkołach nie odbiega od tego, co obserwowaliśmy w latach ubiegłych. Fakty są inne.
Według danych z kuratoryjnych banków ofert pracy liczba wakatów rok do roku wzrosła o 9 tys. W ciągu roku z zawodu odeszło co najmniej 6,1 tys. pedagogów, odchodzą też emeryci, którzy ratowali system. - pisze OKO.press
Tusk do wyborcy: ma pani tylko TVP Info?
Szef Platformy Obywatelskiej spotkał się z wyborcami w Jaktorowie w województwie mazowieckim. Wszystko przebiegało zgodnie z planem, dopóki jedna z pań, które brały udział w spotkaniu nie poruszyła tematu OFE: "Czy robił to pan z głupoty, chciwości, czy z bezczelności, zabierając młodym ludziom 150 mld zł z OFE. Okradł pan moje dzieci i inne dzieci Nie pamięta pan, jak ludzie rzucali teczkami? A pamięta pan, że matka nie miała za co kupić chleba dziecku, to zabraliście jej to dziecko? Nie pamięta pan? A szkoda".
Donald Tusk na początku trzymał fason, ale buzował z sekundy na sekundę.
Najpierw stwierdził, że wszystkie pieniądze z OFE zostały przeniesione do ZUS. Każdy miał możliwość zdecydowania, czy chce pozostać w OFE, czy chce przenieść się do ZUS. "Przygniatająca większość tych młodych Polaków, o których pani się martwi, miała swój rozum i zgodziła się przenieść te pieniądze" - odpowiedział lider PO.
Kiedy jednak przyszło mu rozprawić się z tematem "zabierania dzieci" - Donald Tusk już nie wytrzymał.
Co do tej matki, której zabrałem dziecko, bo nie miała na chleb. Czy pani jest w tej smutnej sytuacji, w jakiej jest połowa Polek i Polaków, że ma tylko TVP Info? To by wiele tłumaczyło. Jeśli pani została przekonana przez Kurskiego i jego kolegów, że Tusk z wilczymi oczami zabierał dzieci, to szczęść Boże, ja na to już nic nie poradzę - skwitował były premier