Złote rady Morawieckiego i Czarnka. Polacy: szykujcie się na ciężką zimę
Morawiecki i Czarnek radzą Polakom
Polaków nic już nie powinno zdziwić. Gdy na początku czerwca dyrektor Lasów Państwowych oznajmił, że kryzys energetyczny nam nie straszny, bo przecież nawet jeśli zabraknie węgla, możemy zbierać w lesie chrust na opał - stało się jasne, że przedstawiciele rządu i spółek skarbu państwa przygotowują nas w ten sposób na nadejście ciężkich czasów. Teraz kolejne propozycje, które z każdego Polaka mają uczynić prawdziwego self-made mana, składają nam prezes Rady Ministrów i Przemysław Czarnek.
Premier Mateusz Morawiecki nie ma czasu na walkę z kryzysem cen, nadchodzącym kryzysem energii i zajmowaniem się amortyzacją skutków wojny, która toczy się za naszą wschodnią granicą. Jest człowiekiem wybitnie zajętym i nie będzie zajmował się tego typu bzdurami, jeździ bowiem od powiatu do powiatu i bierze udział w politycznej ofensywie Prawa i Sprawiedliwości.
Środowa wizyta w Boronowie (powiat lubliniecki) była okazją do zaprezentowania hasła kampanii PiSu. Morawiecki zamiast iść utartym szlakiem i powołać się na słynny slogan Billa Clintona z 1992 roku "Gospodarka, głupcze!", postawił na kreatywność i ogłosił: "Ocieplaj dom przed zimą, głupcze!". A konkretnie w wersji ugrzecznionej, Morawiecki powiedział tak:
Drodzy rodacy, postarajcie się ocieplić swoje domy jeszcze przed tym sezonem grzewczym
Kierunkiem, który wskazał szef rządu podąża jego podwładny - minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Ten pytany był przez dziennikarza Super Expressu o postępującą drożyznę i o to, w jaki sposób z nią sobie radzić. Minister postanowił odwołać się do przykładu. Opowiedział, że właśnie wybiera się w podróż po Polsce, Włoszech i Austrii.
"Mam mnóstwo zaproszeń od przyjaciół" - podkreśla Czarnek i dodaje, że oszczędzić uda się na noclegach, bo a to ktoś go przenocuje, a to inny nakarmi. Na koniec szef resortu edukacji rzuca, że przecież nie jest tak źle:
Czasami coś będziemy pichcić, znajomi zaproszą na obiady, ale bez przesady, drożyzna nie oznacza, że nie można jeść. Można jeść trochę mniej i trochę taniej - mówi Czarnej dla SE
"Wąskie gardło" i "ja tego nie mówiłem"
Okazuje się, że jak zwykle wredne media wszystko przekręciły, wyrwały z kontekstu i podały w słabo strawialnym sosie. Przemysław Czarnek żąda od Super Expressu sprostowania, twierdząc, że nie kierował swoich słów do Polaków, ale opisywał, w jaki sposób sam radzi sobie z drożyzną - "jedząc trochę mniej".
Mateuszowi Morawieckiemu wybrnąć z sytuacji jest nieco trudniej.
Jego słowa o ocieplaniu zostały zacytowane przez samą kancelarię i wywołały - delikatnie rzecz ujmując - pewne poruszenie. Obywatele przy okazji kolejnej wizyty gospodarskiej zaczęli pytać, jak mają ocieplać cokolwiek przed zimą, skoro terminów nie ma, a ceny materiałów są horrendalne. Premier odwołał się do ich postawy obywatelskiej, stwierdzając, że "każdy Polak dobrej woli, wie, że pewne problemy występują", ale:
Wiem, że dzisiaj są różnego rodzaju wąskie gardła na rynku. Chciałbym, żeby więcej pracowników było dostępnych. To awers i rewers tej samej monety - mamy bardzo niskie bezrobocie. Pamiętajmy, że żyjemy w czasie absolutnie rekordowego zatrudnienia i niskiego bezrobocia - mówił Morawiecki na spotkaniu w Łagiewnikach
To tyle jeśli chodzi o złote rady. Oby Polacy wzięli je sobie do serca. Zima może być surowa.