Znany dziennikarz Mariusz Z. pozostanie w areszcie
Sąd zmienia zdanie
Znany dziennikarz Mariusz Z. został zatrzymany w połowie stycznia w Małopolsce. Policja doprowadziła go do prokuratury, gdzie usłyszał od śledczych zarzuty zgwałcenia. Do tego karygodnego czynu miało dojść w 2020 roku w Warszawie.
Dziennikarz nie przyznał się do winy. Po wniosku prokuratury trafił do aresztu tymczasowego.
Jednak sąd zgodził się, by Mariusz Z. opuścił areszt po wpłaceniu poręczenia majątkowego w wysokości 500 tys. zł. Tę decyzję sądu zaskarżyła natomiast prokuratura.
Został zasądzony areszt na trzy miesiące, ale tzw. warunkowy. To oznacza, że jeśli w ciągu dwóch tygodni, czyli do 28 stycznia pan wpłaci poręczenie majątkowe, zostanie wypuszczony z aresztu. Będziemy jednak skarżyć to postanowienie sąd - powiedziała mediom prokurator Natalia Zajc-Nowakowska.
Sąd Okręgowy w Warszawie uznał zażalenie śledczych i nakazał dziennikarzowi pozostanie w areszcie. Oznacza to, że Mariusz Z. nie wyjdzie, póki co na wolność.
Nawet 12 lat więzienia
Mariusz Z. przez długi czas pracował w mediach w USA. Gdy wrócił do Polski, objął stanowisko m.in. redaktora naczelnego "Super Expressu", "Przekroju” oraz Superstacji czy dwutygodnika "Komputer Świat". Prowadził także swoje programy m.in. w Polsacie.
Teraz dziennikarz może trafić do więzienia na 12 lat. Jego obrońca twierdzi jednak, że przedstawione przez prokuraturę dowody są słabe.
W naszej ocenie ten materiał dowodowy w żaden sposób nie uprawdopodabnia, że doszło do popełnienia przestępstwa - przekazała obrońca Mariusza Z. mecenas Marta Tomkiewicz.