Czy Białoruś to już Rosja?
Oficjalnie mamy do cały czas do czynienia ze wspólnymi ćwiczeniami sił białoruskich i rosyjskich. Mniej oficjalnie, ale bardzo prawdopodobnie, obserwujemy proces cichej aneksji Białorusi i prób rozmieszczenia wojsk w pierścieniu otaczającym Ukrainę.
Napływ rosyjskich sił podważa status Białorusi jako niepodległego kraju i jest afrontem dla białoruskiej suwerenności. W ostatnich dniach jasno zakomunikowaliśmy Białorusi, że jeśli pozwoli na użycie swojego terytorium do inwazji Ukrainy, spotka się z szybką i zdecydowaną odpowiedzią ze strony Stanów Zjednoczonych oraz naszych sojuszników i partnerów - powiedział dla PAP rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price
Rzecznik stwierdził, że jeśli sytuacja w regionie będzie się utrzymywać, NATO będzie zmuszone do zwiększenia swoich sił na terytoriach państw sojuszniczych. Ned Price nie powiedział jednak, czy wiąże się to z wysłaniem dodatkowych wojsk USA do krajów wschodniej flanki Sojuszu. Taką deklarację złożył wcześniej rzecznik Pentagonu.
Chorwacja straszy sojuszników
Prezydent Chorwacji Zoran Milanovic zapowiedział, że w przypadku wybuchu konfliktu na Ukrainie, Chorwaci wycofają swój kontyngent z sił NATO. Ta deklaracja mogła zdziwić pozostałych sojuszników, ale Ned Price przypomniał, że Chorwacja już podpisała się pod stanowiskiem Rady Europejskiej ogłaszającym sankcje wobec Rosji, jeśli ta zdecyduje się na agresję.
W piątek dojdzie do rozmowy Emmanuela Macron z Władimirem Putinem. To kolejna próba przekonania rosyjskiego przywódcy do zmiany polityki wobec Ukrainy i zmniejszenia napięcia w regionie.
Ned Price przyznał, że każda próba rozmów z Putinem musi być doceniona. Dodał, że wszystkie kroki dyplomatyczne podejmowane przez sojuszników, konsultowane są wcześniej w szerszym gronie. Price podkreśla, że mimo uspokajającej retoryki, którą stosuje ostatnio Kijów (prezydent Zełeński stwierdził, że Ukraina może spać spokojnie) ryzyko wybuchu konfliktu jest nadal wysokie.