#ukraina

Jak co tydzień Dmitrij Miedwiediew straszy Ukrainę i Zachód - tym razem użyciem broni atomowej. Zdążyliśmy już przywyknąć do gróźb Rosji, ale taktyka Kremla może mieć sens. Władimir Putin liczy na to, że partnerów Ukrainy uda się przestraszyć, a dostawy broni zostaną wstrzymane.

Zapalczywa działaczka Konfederacji grzmiała na sanockim rynku, że może przemawiać nawet do jednego przechodnia. Problem w tym, że nie było nawet jednego. Manifestacja pod hasłem "Stop ukrainizacji Polski" przyciągnęła jedynie organizatorów.

Jak głupim trzeba być, żeby mając pełen dostęp do rozmaitych źródeł informacji i jeżdżąc po całym świecie uwierzyć, że Rosja walczy w Ukrainie z nacjonalistami? Jak głupim lub zdemoralizowanym trzeba być, żeby nawoływać Zachód do wstrzymania dostaw broni dla Kijowa? Przynajmniej tak głupim, jak Roger Waters. Muzyk chciał przy okazji koncertu w Krakowie podzielić się swoimi mądrościami prosto z kremlowskiego politbiura, ale tego nie zrobi. Koncert został odwołany i zaczęła się przepychanka.

To tylko dwa systemy obrony powietrznej, ale już znacznie zwiększają bezpieczeństwo większych miast Ukrainy. Stany Zjednoczone dosłały Kijowowi kolejną partię uzbrojenia, a wraz z nią zaawansowane wyrzutnie rakiet ziemia-powietrze. Ukraińska ofensywa nie zwalnia tempa i próbuje przebić się przez rosyjskie umocnienia w okolicach Łymanu.

Trwa kolejny dzień, gdy następni Rosjanie są przymusowo wcielani do służby wojskowej. Protestujący przeciwko mobilizacji są masowo zatrzymywani. W kraju panuje niesłychany bałagan. Wezwania otrzymują nawet osoby zmarłe. Niektóre obwody Federacji odmawiają ogłoszenia mobilizacji na swoim terenie. Tak jest w przypadku okręgu, którym zarządza Ramzan Kadyrow. Zełenski w wieczornym przemówieniu zwrócił się do Rosjan: protestujcie, bo będzie więcej zabitych.

Stało się. Ruszył proces wcielania okupowanych terytoriów Ukrainy do Federacji Rosyjskiej pod przykrywką demokratycznych referendów. Mieszkańcy kilku zagrożonych obwodów starają się protestować, ale Rosjanie zmuszają ich do brania udziału w głosowaniach.

W ciągu kilku najbliższych dni na terenach republik separatystycznych Donbasu i w obwodach chersońskim i zaporoskim odbyć się mają fikcyjne referenda, które "uprawomocnią" wcielenie tych terytoriów do Federacji Rosyjskiej. Ukraińcy są spokojni i mówią jasno: żadne referendum nie powstrzyma pocisku HIMARS.

Rosjanie prowadzą "ukrytą" mobilizację gdzie tylko się da. Według władz ukraińskich, kampanie rekrutacyjne odbywają się też na Krymie. Niektórzy uważają, że to jednak zbyt mało, by zatrzymać ukraińską kontrofensywę. Generał Skrzypczak twierdzi wprost: Rosjanie powinni zacząć poważnie myśleć o rozpoczęciu negocjacji.

Pewne rzeczy się zmieniają, inne nie. Niezależnie od tego, co dzieje się za ich plecami Rosjanie konsekwentnie próbują atakować na kierunku Bachmutu. Problem w tym, że właśnie stracili Biłohoriwkę znajdującą się właśnie między Bachmutem a Lisiczańskiem. Miejscowości, które Ukraińcy musieli poddać w czerwcu, teraz krok po kroku są odzyskiwane. Szef administracji wojskowej obwodu ługańskiego przestrzega jednak przed hurraoptymizmem.

Po odkryciach zbrodni dokonanych w Buczy przez rosyjskich oprawców, cały świat był szoku. Dziś, wojna nam spowszedniała, kolejne odkrycia masakr ludności cywilnej nie rezonują już z taką mocą jak kilka miesięcy temu. I jest to nasz błąd. Na naszych oczach wojska Władimira Putina, z których podśmiechujemy się nieraz prowadzą regularną eksterminację narodu ukraińskiego.

Ukraińcy nie zamierzają popełniać tego samego błędu, który przyczynił się do druzgocącej porażki Rosjan pod Kijowem. Nie chcą za wszelką cenę przeć naprzód i nie ogłaszają, że jutro będą pod Moskwą. Po zajęciu ogromnych połaci ziemi i wyzwoleniu blisko 400 miejscowości, trwa teraz proces konsolidacji terytoriów. Z drugiej strony, sytuacja na froncie staje się dziwaczna. Ukraiński MON twierdzi, że przejęto miejscowość głęboko za liniami wroga.

Agencja Reutera informuje, że prokurator generalny separatystycznej republiki Ługańska Siergiej Gorenko i jego zastępczyni Jekaterina Steglenko zginęli na miejscu w eksplozji budynku. Strona ukraińska twierdzi, że nie ma z tym nic wspólnego i podsuwa tezę o wewnętrznych porachunkach skonfliktowanych Rosjan. Władimir Putin oskarża Kijów o działania terrorystyczne i używa wyrażenia, które trudno nie uznać za kiepski żart: "na razie jesteśmy powściągliwi".

Minister obrony RFN Christine Lambrecht poinformowała, że Berlin przekaże Ukrainie wyrzutnie rakiet MARS i kilkadziesiąt pojazdów opancerzonych. To nie wspaniałomyślny gest dobrej woli, ale efekt długotrwałej presji politycznej wywieranej na Olafa Scholza. Do chóru domagającego się wsparcia Kijowa dołączyła ostatnio nawet Ursula von der Leyen.

Moskwa się bawiła w czasie obchodów Dnia Miasta. Władze stolicy zostały mocno skrytykowane za zorganizowanie święta w momencie, w którym Rosja z kretesem przegrywa wojnę w Ukrainie. Kilka innych miast już postanowiło odwołać imprezy. Władimir Putin jest w coraz gorszym nastroju, a tę sytuację bezlitośnie wykorzystują Amerykanie.

Tuż po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę Moskwa otrzymała bardzo korzystną ofertę zakończenia konfliktu. Kijów miał zgodzić się na spełnienie żądań rosyjskich, z całkowitym utrzymaniem kraju poza strukturami NATO włącznie. Propozycja została odrzucona. Dzisiaj Władimir Putin może żałować, a Kreml oficjalnie przyznaje się do klęski w Ukrainie.

Na światło dzienne zaczynają wychodzić szczegóły operacji, którą obserwujemy właśnie w Ukrainie. W przygotowaniu planu wydatnie mieli pomóc Amerykanie i Brytyjczycy. Efektem tego jest niepowstrzymana póki co ofensywa wojsk ukraińskich, które odzyskują kolejne terytoria. Rosjanie ponoszą ciężkie straty. Również dotyczą one jednostek uznawanych za elitarne.

Eksperci strategii wojskowej z całego świata (prawie całego) cmokają nad taktyką zastosowaną przez siły ukraińskie. Faktycznie - jesteśmy świadkami jednej z najbardziej spektakularnych kampanii wojskowych w najnowszej historii. W ciągu kilku dni Ukraińcy wyzwolili terytoria, które Rosjanie zdobywali przez długie miesiące. Ale to nie koniec. Żołnierze Kijowa stawiają sprawę jasno - idziemy na przód dopóki nas nie zatrzymają.

Kijów co jakiś czas informuje o szacunkowych stratach zadawanych przez ukraińskie wojsko Rosjanom. Wówczas odzywają się krytycy, którzy ogłaszają, że dane są celowo zawyżane. Oczywiście, istniało poważne podejrzenie, że tak może być w istocie. Okazuje się, że jednak nie. Informacje ukraińskie pokrywają się z szacunkami zachodnimi. Co więcej, są również zgodne z danymi, które posiadają sami Rosjanie.

Ukraińcy powoli przestają liczyć wyzwalane miejscowości. To nie ma sensu. Tempo z jakim posuwają się wojska ukraińskie i w jakim wypierają wrogów z okupowanych ziem jest wstrząsające. Pada miasto za miastem, rosyjskie linie obrony pękają, gdy na horyzoncie pojawiają się niebiesko-żółte barwy. To nie jest kontrofensywa, ale blitzkrieg.

Piątkowe spotkanie Mateusza Morawieckiego i Wołodymyra Zełenskiego przyniosło pewne konkrety. Dobre wiadomości płyną z Kijowa w kontekście zbliżających się problemów z energią. Ukraina deklaruje, że wesprze Polskę własnymi zasobami.

W rejonie Charkowa Ukraińcy wzięli szturmem Bałakliję, gdzie próbowali bronić się okupanci. Minął dokładnie jeden dzień odkąd armia Kijowa pojawiła się okrążając miasto, do poddania go przez wojska rosyjskie. Ukraińska ofensywa nabiera tempa i wywołuje to zrozumiały niepokój na Kremlu.

Sytuacja na froncie, zarówno w południowej jak i wschodniej Ukrainie zaczyna się zagęszczać. Są kraje, które rakiem wycofują się z pomocy Kijowowi. Są i takie, które wsparcie wzmacniają. Siły ukraińskie będą niebawem dysponować sprzętem, o jakim Rosjanie mogą jedynie pomarzyć.

Cały świat spogląda na południe Ukrainy, gdzie wojska Kijowa uprzykrzają życie okupantom. Ukraińcy wykorzystali jednak fakt, że Rosjanie przerzucili znaczną część swoich sił do obwodu chersońskiego i uderzyli w Donbasie. Według niezależnych obserwatorów wojska ukraińskie przerwały tam rosyjską obronę i wdarły się nawet na 50 kilometrów w głąb okupowanych terytoriów.

Przedstawiciele Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej zakończyli inspekcję w Zaporoskiej Elektrowni i sporządzili 52-stronnicowy raport. W dokumencie stwierdzono, że bezpieczeństwo obiektu wymaga podjęcia natychmiastowych kroków.

Od kilku tygodni Ukraina intensyfikuje starania dyplomatyczne, by pozyskać broń od partnerów europejskich. Teraz, gdy Rosjanie zostali zaskoczeni na południu kraju jest idealny moment na dozbrojenie Kijowa. Mimo usilnych próśb premiera Denysa Szmyhala, Olaf Scholz twardo mówi "nie".

Okupanci słabną na południu Ukrainy. Kilka kolejnych miejscowości znalazło się pod kontrolą Kijowa. Rosjanie są zmuszeni do ograniczeń w wykorzystywaniu specjalistycznego sprzętu - w tym dronów. Sytuacja powoli zmienia się na korzyść Ukraińców, a dowodem na to ma być zawieszenie planów przeprowadzenia referendum w obwodzie chersońskim.

Nadchodzi zima, a to idealny moment dla Władimira Putina na zagranie swoją ostatnią kartą: szantażem energetycznym. Nie można w tym momencie przewidzieć, czy Europa jest gotowa na poradzenie sobie z kryzysem. Politycy przekonują, że tak. Kontynent przed rosyjskim uderzeniem przestrzega Wołodymyr Zełenski, a zaskakujący komentarz pada z ust kanclerza Niemiec Olafa Scholza.

Rosną straty Rosjan na południu Ukrainy. Armia Kijowa kontynuuje systematyczny ostrzał uniemożliwiając okupantowi utrzymywanie dogodnych pozycji. To wojna taktyczna, będzie trwać i nie należy spodziewać się szybko spektakularnych efektów. Mimo wszystko, wieści z frontu brzmią dziś nieco bardziej optymistycznie niż kilka tygodni temu.

Źródła w USA podają, że Rosjanie cierpią na dramatyczny brak żołnierzy w Ukrainie. To może zmusić armię okupanta do bardzo ryzykownych posunięć. Sytuacja wojsk Władimira Putina na południu Ukrainy pogarsza się z dnia na dzień. Kijów informacji podaje niewiele, ale wystarczająco, by można było odnieść wrażenie, że Ukraińcy czynią wyraźne postępy.