zdjęcie ilustracyjne Pixabay

Czy wybuchnie trzecia wojna światowa? (OPINIA)

W obliczu możliwej agresji Rosji na Ukrainę wiele osób zastanawia się, czego tak naprawdę chce Putin i czy ten "mały konflikt" doprowadzi do wybuchu trzeciej wojny światowej. A może nowa wojna światowa wybuchnie zupełnie gdzie indziej?

Ponadczasowe starcia mocarstw

Od trzydziestu lat żyjemy w sytuacji względnego pokoju w Europie. Nasze bezpieczeństwo do tej pory oparte były na Stanach Zjednoczonych Ameryki i swoistego Pax Americana. Po upadku Związku Radzieckiego można z całą pewnością powiedzieć, że USA stało się globalnym, jednobiegunowym hegemonem, który decyduje o losach wszechświata. Jest to sytuacja bezprecedensowa, bo praktycznie zawsze w historii jedno mocarstwo miało naprzeciwko siebie drugie, z którym rywalizowało o hegemonię na świecie.

Stany Zjednoczone Ameryki do niedawna nie miało takiego przeciwnika, z którym mogłoby podjąć rywalizację, dlatego też Francis Fukuyama po upadku Związku Radzieckiego ogłosił "koniec historii i triumf demokracji liberalnej", tymczasem nie przewidział, że na wschodzie narodzi się kolejne mocarstwo, które w krótkim czasie będzie w stanie przegonić, a nawet zdystansować USA. Tym mocarstwem są Chiny.

Tak, te Chiny, które na początku były "zapleczem i przemysłem Europy" i te znane z tandety i masowości. Państwom nie opłacało się wytwarzać, bo znacznie taniej robili to Chińczycy, od których można było kupować wytworzone produkty w znacznie niższej cenie. W ten sposób przemysł Chin rósł w siłę i zaczął przechodzić pewną metamorfozę. Chiny zaczęły wytwarzać produkty wysokiej jakości, przejmować zagraniczne firmy i inwestować w "high-tech", czyli przemysł wysokiej technologii. Podczas gdy Zachód powoli wychodzi w amoku, to w Chinach jest najwięcej naukowców i powstają nowe rewolucyjne wynalazki.

zdjęcie ilustracyjne Pixabay

Coraz potężniejsze Chiny

W krótkim więc czasie Chiny stały się większą potęgą gospodarczą i militarną niż Stany Zjednoczone Ameryki, ale (jeszcze) ich potencjał jest mniejszy niż suma potencjału Europy i Stanów Zjednoczonych Ameryki. W sytuacji istnienia dwóch mocarstw, które wzajemnie prężą muskuły, musi dojść do eskalacji i konfliktu. USA tak łatwo nie oddadzą "pałeczki władzy", lecz zrobią wszystko, aby nadal dominować na świecie. Trzecia wojna światowa jest więc nieunikniona, ale może przybrać formę dalekiego konfliktu na Pacyfiku.

Warto zauważyć, że wojna kinetyczna, stricte siłowa nie będzie głównym wymiarem konfliktu. Taka wojna przybierze raczej formę wojny cybernetycznej z elementami punktowego niszczenia celów strategicznych np. za pomocą bezzałogowych dronów.

zdjęcie ilustracyjne Canva

A co do tego ma Rosja i Ukraina?

W sytuacji, gdy Stany Zjednoczone Ameryki, które są swoistym "zabezpieczeniem Europy" i chcą bardziej skupić się na rywalizacji na Pacyfiku z Chinami, Rosja pragnie to wykorzystać i powiększyć swoją strefę wpływów.

Przypomnijmy, że Władimir Putin już w swoich esejach pisał, że Ukraina i Białoruś są oderwaną częścią Rosji. Nie ulega wątpliwości, że bez tych państw Rosja nie jest mocarstwem, a za takie przecież chce uchodzić. Putin pragnie być zapamiętany przez historię jako ten, który "wskrzesił" Związek Radziecki. Jest to możliwe dopiero po przyłączeniu Ukrainy i Białorusi.

Zdecydowana reakcja Zachodu mogła zaskoczyć Putina, więc nie wiadomo jeszcze, czy zdecyduje się on na pełny konflikt zbrojny, czy jakąś częściową agresję na tereny Doniecka, czy Odessy. Wydaje się jednak, że do jakiejś zbrojnej agresji dojdzie. W interesie Rosji jest całkowita destabilizacja i podporządkowanie Ukrainy, która coraz bardziej staje się "zachodnim państwem" i aspiruje do członkostwa w NATO. Putin poprzez wysunięcie żądań chce wykorzystać odpowiedni moment do tego, aby politycznie kawałek po kawałku przejmować Ukrainę.

Pixabay

Wspólne interesy Rosji i USA

Groźne jest to, że paradoksalnie Rosja i Stany Zjednoczone Ameryki mają wspólne interesy. Rosja również nie jest zadowolona z rosnącej siły Chin, bo paradoksalnie w krótkim czasie może stać się ich wasalem. Chiny już są znacznie potężniejsze niż Rosja, a dodatkowo potrzebują nowych terenów do tego, aby się rozwijać. Biorąc pod uwagę niską gęstość zaludnienia i bliskie sąsiedztwo, wschodnia Rosja jest doskonałym miejscem do tego, aby postawić tam chińskie fabryki.

Z tego również względu, że Rosja zawsze stawała po stronie Anglosasów, znacznie bardziej prawdopodobny jest "sojusz białych vs sojusz żółtych", niż współpraca Rosji i Chin przeciwko Stanom Zjednoczonym Ameryki. Oczywiście obecnie Rosja współpracuje z Chinami, ale w dłuższej perspektywie mało prawdopodobnym scenariuszem jest trwały sojusz rosyjsko-chiński.

USA w przypadku wojny będą chciały postawić blokadę morską Chińskiej Republice Ludowej. Blokada ta będzie zupełnie nieskuteczna, jeśli Rosja zaangażuje się w konflikt po stronie Chin i będzie transportować ich towary na zachód. Jeśli jednak zachowa "neutralność", lub zacznie jawnie pomagać USA, to izolacja i zatrzymanie wzrostu gospodarczego Chin jest całkiem możliwe.

Warto jednak zauważyć, że w polityce wszystko ma swoją cenę. Rosja nie zadowoli się amerykańskim "dziękuję", lecz będzie chciała coś więcej. Realną ceną za izolację Chin w takim przypadku może być kolejne poszerzenie jej strefy wpływów... tym razem być może nawet o państwa NATO.

Nie ma wątpliwości, że cokolwiek by się nie działo, chińska klątwa ze starożytności "obyś żył w ciekawych czasach" już nas dosięgła.

Autor:
redaktor depesza.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Obserwuj nas na
Udostępnij artykuł
Facebook
Twitter
Następny artykuł