Wejdą, czy nie wejdą? Cały świat już wie. Mer Kijowa: to dopiero początek
Doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan przyznał w niedzielę, że od 10 dni obserwuje się zdecydowane przyspieszenie rozmieszczania wojsk rosyjskich wzdłuż granicy z Ukrainą. "New York Times" podaje, że w rejonach, z których można przeprowadzić bezpośrednią inwazję zgromadzono nie tylko regularne oddziały, ale także siły specjalne, spadochroniarzy i ponad 50 śmigłowców bojowych.
Świat powinien być przygotowany na stworzenie przez Rosjan pretekstu do uderzenia i późniejsze, regularne działania wojenne - mówił w niedzielę Sullivan
Kto może opuszcza Ukrainę
Portal "Ukraińska prawda" donosi, że tylko wczoraj z Kijowa wystartowało 20 prywatnych wyczarterowanych samolotów. Wiadomo, że Ukrainę opuścił oligarcha Rinat Achmetow uważany za najbogatszego człowieka w kraju.
Jak donosi PAP, Wiktor Pińczuk - polityk i przedsiębiorca również wyjechał z kraju.
Kolejne kraje proszą swoich obywateli o jak najszybsze opuszczanie Ukrainy. Rząd Australii zawiesił działania ambasady w Kijowie i ewakuowała jej personel. Amerykanie przenieśli pracowników swoich placówek ze stolicy kraju do Lwowa oddalonego o 2 godziny drogi od granicy z Polską.
Kijów już wie
Dziś wizyta kanclerza Niemiec w Kijowie. Witalij Kliczko, mer stolicy błaga o Zachód wszelkie możliwe wsparcie i wydaje ostrzeżenie. Według Kliczki, aspiracje Władimira Putina sięgają dużo dalej niż do Kijowa.
Putin aspiruje do roli światowej potęgi, a Zachód powinien wiedzieć, że po Ukrainie nadejdzie czas na kraje bałtyckie. Jesteśmy tylko początkiem! - mówił mer
Przy granicy z Ukrainą zgromadziło się już około 150 tysięcy żołnierzy rosyjskich. To nie są ćwiczenia i to nie jest narzędzie do wywierania presji na krajach Zachodu. To krajobraz przed wojną. Niektórzy podejrzewają, że atak ma nastąpić w środę. Biały Dom nie potwierdza, ale też nie zaprzecza tym doniesieniom. Choć to banał, historia właśnie pisze się na naszych oczach. Bardzo ponura i mroczna historia najbliższych miesięcy w Europie jaką znamy.