Korwin-Mikke - największy polski sojusznik Putina
Grabarczyk wyrzucony z partii
Dobiegła końca moja przygoda z Partią KORWiN. Na podstawie absurdalnych zarzutów Prezesa JKM kierowanego przez Sławomira Mentzena, zostałem decyzją sądu usunięty. Powód? Nazwanie Putina zbrodniarzem - napisał Tomasz Grabarczyk w mediach społecznościowych
Polityk jest dyrektorem biura prasowego Konfederacji oraz liderem partii w Łodzi. Do ugrupowania KORWiN należał od samego początku, czyli od 2015 roku. Grabarczyk w swoim komunikacie tłumaczy, że prezes partii Janusz Korwin-Mikke od dawna znał jego opinię dotyczącą pochlebnych wypowiedzi pod adresem Władimira Putina. Według zdania wielu - w tym także Tomasza Grabarczyka - Korwin-Mikke swoją postawą zniechęca do partii wyborców. W ostatnim czasie, jeden z najbardziej kontrowersyjnych polityków na polskiej scenie, zaczął otwarcie negować rosyjskie zbrodnie w Ukrainie i niemal na każdym kroku podkreślał geniusz polityczny Putina.
Grabarczyk razem z kilkoma posłami z partii wzięli udział w konferencji prasowej 4 kwietnia i jednoznacznie przyznali, że po informacjach z Buczy o Putinie należy mówić jako o "zbrodniarzu wojennym".
Ta postawa wybitnie rozsierdziła prezesa, który podjął wówczas próbę pozbycia się krnąbrnych członków partii.
Kilka dni później otrzymałem od prezesa Janusza Korwin-Mikkego informację, że nie akceptuje on takiego stanowiska, a we wniosku do sądu partyjnego przeczytałem, że taka narracja była sprzeczna z wpisami prezesa i szkodliwa dla partii - relacjonuje Grabarczyk
Na nic zdały się wyjaśnienia i tłumaczenia. Najbardziej "wolnościowa" partia w galaktyce, autonomiczną decyzją swojego wszechmocnego prezesa, wyrzuciła bez zbędnych dyskusji Tomasza Grabarczyka ze swoich szeregów.
Rosjanie kochają Korwina
Być może Janusz Korwin-Mikke będzie spalony na polskiej scenie politycznej, ale na pewno zyskuje przyjaciół w Moskwie.
Gdyby cytować Korwina bez podpisu, można by ulec złudzeniu, że słów nie wypowiada polski polityk, a chociażby Siergiej Ławrow - narracja polityka idealnie pokrywa się z tą prezentowaną na Kremlu.
Tuż po makabrycznych odkryciach dokonanych w podkijowskiej Buczy, Korwin-Mikke postanowił uświadomić ludzkość w mediach społecznościowych, że ta jest ofiarą perfidnych manipulacji. Komentował wówczas zdjęcia ofiar, jakie wykonano po odbiciu miejscowości z rąk Rosjan.
Jest to TYPOWE błędne koło. Takie zdjęcia mają UDOWODNIĆ, że Rosjanie są zbrodniarzami. A skąd wiadomo, że mordercami byli Rosjanie, a nie Ukraińcy? Jak to, skąd? Bo przecież WIADOMO, że Rosjanie są zbrodniarzami... Szkolny błąd logiczny. Ludzie ZAŚLEPIENI go nie widzą - pisał na Twitterze lider partii KORWiN
Do tych błyskotliwych wynurzeń dołożył równie ambitne przemyślenia, gdy stwierdził, że przedstawione na fotografiach ciała, to "w ogóle nie muszą być trupy, bo nie widać ran".
Słowa Korwina spotkały się z brawami w rosyjskich mediach reżimowych, które zaczęły chętnie cytować polskiego polityka. Wpisy posła publikowały agencja RIA Novosti, czy portale life.ru, pravda.ru i gazeta.ru.