Błaszczak zdradza kulisy nieudanej wymiany czołgów z Niemcami
Rozmowy z Niemcami
Cała sprawa rozbija się wokół kwestii tzw. wymiany "pierścieniowej". Od początku wojny Polska przekazała Ukrainie 300 czołgów T-72. W zamian za to, Berlin zgodził się złożyć nam ofertę przekazania swoich maszyn, które uzupełniłyby braki w polskim potencjale bojowym. Warszawa czekała blisko 3 miesiące na oficjalną propozycję Niemiec i gdy ta nadeszła, wywołała burzę w zachodnich mediach, wśród niemieckich polityków i konsternację w naszym Ministerstwie Obrony.
Tygodnik "Sieci" rozmawiał z Mariuszem Błaszczakiem, który zdradza kulisy rozmów z rządem niemieckim na temat dostaw czołgów.
Po tym, gdy przekazaliśmy nasze czołgi Ukrainie, rozmawiałem ze swoją niemiecką odpowiedniczką Christine Lambrecht. Zostałem zapytany, czy jesteśmy zainteresowani tym, by Niemcy pomogły nam uzupełnić lukę, która się pojawiła. Odpowiedziałem, że oczywiście tak i wskazałem na Leopardy 2A4, a więc takie, jakie posiadamy, czyli wersję nie najnowszą. - mówi szef polskiego MON
Błaszczak tłumaczy, że pojawiające się informacje o tym, iż Polska chciała najnowszy sprzęt niemiecki, są nieprawdziwe.
Puste obietnice
Polski minister tłumaczy, że chciał uzgodnić z Niemcami większość szczegółów od razu na poziomie rządowym. Od Christine Lambrecht usłyszał jednak, że detalami zajmą się specjaliści - Błaszczak polecił więc swoim ekspertom skontaktowanie się z partnerami i omówienie wymiany.
Zaczęto nas jednak zwodzić, mówić, że nie teraz, że potrzebne są analizy. W końcu, niedawno, pojawiła się konkretna propozycja dostarczenia nam, uwaga 20 czołgów Leopard 2A4, znajdujących się w takim stanie, że nie nadają się do wykorzystania. Doprowadzenie ich do stanu używalności zajmie około 12 miesięcy - wyjaśnia minister
Polski szef MON odpowiedział na tę dość szokującą propozycję, że zaakceptujemy umowę, pod warunkiem, że dostaniemy przynajmniej jeden batalion czołgów - czyli według standardów zachodnich 44 maszyny, a według polskich 58. Od tej pory strona niemiecka milczy i wiele wskazuje - zwracali na to uwagę również politycy niemieckiej opozycji - że transakcja w ogóle nie dojdzie do skutku, a obietnice rządu Olafa Scholza okazały się być puste.
Na pytanie, czy jeśli Niemcy złożą ostateczną i niepodlegającą negocjacjom ofertę 20 czołgów - Polska zdecyduje się ją przyjąć, Błaszczak odpowiedział, że "20 maszyn w takim stanie, do niczego się nam nie przyda".