Druga szansa Johnsona? Premier UK może zostać szefem NATO
Boris Johnson na szefa NATO?
Brytyjski "Daily Telegraph" podaje, że Boris Johnson wymieniany jest jako poważny kandydat na następcę urzędującego szefa NATO - Jensa Stoltenberga. Kadencja Norwega miała skończyć się we wrześniu tego roku, ale ze względu na napiętą sytuację geopolityczną została wydłużona o rok.
W kontekście wyboru nowego szefa Sojuszu Północnoatlantyckiego wymienia się kilku polityków brytyjskich. Dotychczas padały nazwiska obecnego ministra obrony UK Bena Wallace'a, i byłych premierów Davida Camerona i Theresy May. Za tą opcją mocno optują Stany Zjednoczone, które są dość nieufnie nastawione do perspektywy objęcia przewodnictwa w NATO przez przedstawiciela Unii Europejskiej.
Teraz okazuje się, że akcje Borisa Johnsona mocno wzrosły i to on wymieniany jest jako jeden z głównych faworytów na najwyższe stanowisko w Pakcie.
Ustępujący premier ma mieć poparcie Partii Konserwatywnej, ale nie tylko...
Ukraińcy i kraje bałtyckie będą "za"
O Johnsonie można (i trzeba) mówić wiele nieprzyjemnych rzeczy, ale nawet jego najbardziej zapiekli polityczni przeciwnicy przyznają, że w kwestii wojny w Ukrainie zachował się, jak na prawdziwego lidera przystało. Nie dziwi więc, że jego ewentualną kandydaturę na szefa NATO mocno wspierają ukraińscy deputowani. Już, gdy szef brytyjskiego rządu ogłaszał ustąpienie ze stanowsika, Wołodymyr Zełenski powiedział, że Boris Johnson na zawsze zostanie zapamiętany w Ukrainie jako przyjaciel.
Imieniem premiera nazwano również kilka ulic w ukraińskich miastach.
Oczywiście, Ukraina nie należy do NATO i jej głos ma znaczenie wyłącznie symboliczne. Faktem jest jednak, że postawa brytyjskiego premiera spodobała się również w Polsce i krajach bałtyckich. Jest więc prawdopodobne, że wschodnia flanka Sojuszu będzie optować za Johnsonem. Mówi się również o poparciu tej kandydatury przez Szwedów i Finów.
Ciągnące się za Borisem Johnsonem skandale mogą jednak okazać się przeszkodą nie do przeskoczenia. Szef NATO wybierany jest na mocy jednomyślnej decyzji wszystkich krajów członkowskich. Jest więc prawdopodobne, że któryś z europejskich przywódców zgłosiłby sprzeciw dla kandydatury ustępującego premiera UK. W pierwszej kolejności wymienia się w tym kontekście Emmanuela Macron.