Jacek Kurski
Pawel Wodzynski/East News

Jacek Kurski - Miś, który bardzo dba o swoją żonę

Jacek Kurski to nie tylko kochający mąż, ale również prawdziwy gospodarz dbający o swój dom. Dał temu wyraz wiele razy, bo, jak podaje Gazeta Wyborcza wielokrotnie wysyłał pracowników zatrudnionych w TVP, której jest prezesem po bardziej lub mniej drobne sprawunki dla swojej żony.
Reklama

"Miś czy ktoś może kupić te czekoladki dla mnie w Galerii Mokotów na 0 level w sklepie Lindt? Za 100 zł. Są na wagę". Smsa takiej treści miał otrzymać 5 lutego 2020 roku Kurski od swojej żony Joanny. "Miś" wiele się nie namyślając, zlecił wykonanie tego odpowiedzialnego zadania jednemu z kierowców pracujących w telewizji, który pojechał po czekoladki oczywiście służbowym samochodem.

Wkupić się w łaski prezesa TVP nie jest łatwo. Pracownicy przechodzą przez długotrwały i kilkuetapowy proces, który wyłania najwierniejszych. Tym, którzy przejdą weryfikację i zdobędą uznanie szefa, prezes TVP powierza najtrudniejsze zadania. "Napisz do mojej żony czy chcę [pisownia oryginalna] żebyś przywiózł jedzenie teraz w czasie basenu" - wydaje smsowe polecenie zatroskany mąż, na co pracownik karnie odpisuje "Rozkaz".

W ciągu roku zakupy spożywcze żonie prezesa robiłem co najmniej kilka razy. Kiedy była w szpitalu, przed urodzeniem dziecka, niemal codziennie któryś z nas w godzinach pracy zawoził jej obiady. Prezes dawał nam na to prywatną kartę lub gotówkę, ale za paliwo płaciła telewizja. Korzystaliśmy z karty Flota. Można było nią płacić bez limitów, wyłącznie na stacjach Orlenu. Któregoś dnia padło polecenie od prezesa: "Weźcie z Kaprysa [bar w siedzibie TVP przy Woronicza - przyp. red.] dwie kanapki i zawieźcie Asi do domu - opisuje swoje obowiązki jeden z pracowników TVP cytowany przez Wyborcza.pl
Jacek Kurski wraz z żoną
Pawel Wodzynski/East News

Do obowiązków podwładnych Kurskiego należało również karmienie jego kota pod nieobecność właścicieli i zajmowanie się garderobą uroczej pary: Jacka i Joanny.

Reklama

A konkretnie robienie prania.

Joanna Kurska nie używa pralki. Raz, czasem dwa razy w tygodniu zostawia nam wór lub dwa worki brudnych ubrań. Trzeba je zawieźć do pralni, poczekać i odwieźć do domu - Robimy za służących, spełniamy prywatne zachcianki prezesa i jego żony. Każdy zarabia duże pieniądze, do pewnego czasu daje się to znieść, ale na dłuższą metę człowiek w takiej pracy traci do siebie szacunek. - tłumaczył inny podwładny Kurskiego dla Wyborczej

Jacek Kurski ma za złe "Wyborczej", że przedstawiła go w takim świetle i grozi wytoczeniem procesu. Prezes TVP nie ma sobie nic do zarzucenia, odpiera wszelkie sugestie, że być może traktowanie telewizji publicznej jak swojego prywatnego folwarku, gdzie służba wykonuje wszystkie jego polecenia - nie jest najdoskonalszym modelem zarządzania. Podobno czekolada poprawia nastrój. Może pani Joannie zostało jeszcze trochę pralinek, którymi mogłaby poczęstować Misia.

Reklama
Autor - Jan Matoga
Autor:
|
redaktor depesza.fm
j.matoga@styl.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Google news icon
Obserwuj nas na
Google news icon
Udostępnij artykuł
Link
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama