Joe Biden rozpoczął dwudniową wizytę w Polsce
Światowy porządek bezpieczeństwa rozsypał się i nie zostanie już nigdy odtworzony w dawnej postaci. To czas na poważne rozmowy o nowej formule NATO, większym zaangażowaniu wojsk amerykańskich w Europie i wzmocnieniu ochrony wschodniej flanki Sojuszu. Prezydent Joe Biden wylądował w Polsce, by rozpocząć ten proces. Jak sam przyznał: "Co cztery, pięć pokoleń przychodzi moment, który zmienia wszystkie fundamenty. Świat nigdy nie będzie taki sam. Dziś jesteśmy w nowej fazie, w punkcie zwrotnym historii".
Bidena przywitał na lotnisku szef MON Mariusz Błaszczak, mimo, że według pierwotnych planów miał to zrobić Andrzej Duda. Samolot polskiego prezydenta uległ jednak awarii i Duda musiał skorzystać z maszyny rezerwowej. Według informacji przekazanych przez prezydencką kancelarię, usterka nie miała wpływu na bezpieczeństwo głowy państwa.
Prezydent USA swoją wizytę w naszym kraju rozpoczyna od Rzeszowa, gdzie spotkał się ze stacjonującymi tam amerykańskimi żołnierzami. Joe Biden przyznał, że obecność 100 tysięcy żołnierzy USA w Europie nie ma precedensu od czasów II wojny światowej, ale sekretarz stanu wnioskuje o wysłanie kolejnych 12 tysięcy. Biden stwierdził, że świat i dzisiejsze pokolenie żołnierzy staje w obliczu dziejowej próby. "Ale jesteście najlepszą siłą bojową w historii świata" - mówił do załogi elitarnej jednostki amerykańskich spadochroniarzy.
Biden ma później udać się do Warszawy, gdzie w towarzystwie Mateusza Morawieckiego i Rafała Trzaskowskiego odwiedzi Stadion Narodowy. Tam ma zapoznać się z pomocą udzielaną przez Polskę ukraińskim uchodźcom.
Następnie spotka się z Andrzejem Dudą w Pałacu Prezydenckim. Obaj prezydenci będą rozmawiać w cztery oczy, a równolegle odbędą się rozmowy dwustronne z amerykańską delegacją. Po południu przewidziano przemówienie Joe Bidena na dziedzińcu Zamku Królewskiego. Biały Dom krótko poinformował, że prezydent USA wypowie słowa dotyczące "zjednoczonych wysiłków wolnego świata wspierającego naród ukraiński, pociągnięcia Rosji do odpowiedzialności za wywołanie brutalnej wojny oraz obrony przyszłości krajów zakorzenionych w zasadach demokratycznych".
Jarosław Kaczyński przyznaje, że ta wizyta jest ważna z kilku różnych powodów. Po pierwsze, udowadnia jedność NATO, którą Władimir Putin próbował podważać. Po drugie pokazuje wsparcie dla Polski, jako kraju frontowego. Kaczyński nie ukrywa radości z pojawienia się Joe Bidena w Polsce, ale nie oczekuje po tej wizycie historycznych decyzji i przemówień.
Bardzo bym sobie tego życzył, ale muszę się przyznać, że gdyby coś takiego zostało powiedziane - mówię tutaj o zapowiedzi jakiegoś efektywnego działania, które mogłoby przynieść zakończenie tej masakry, która trwa w Ukrainie - to byłbym mile, ale jednak zaskoczony - powiedział wicepremier w rozmowie z PAP