Kaja Godek może się doigrać. Wyrok sądu, który przywraca wiarę
Wówczas 16 osób zdecydowało się wytoczyć kobiecie proces. A Sąd Okręgowy w 2021 roku uznał, że nic się nie stało. Według uzasadnienia wyroku uniewinniającego, Godek nie wypowiadała się na temat konkretnych osób, ale mówiła o całej grupie.
Na szczęście, ten kuriozalny wyrok z jeszcze bardziej absurdalnym wytłumaczeniem został uchylony w czwartek przez Sąd Apelacyjny. Tym razem w uzasadnieniu padły słowa o mowie nienawiści. Sąd wprost, jasno i klarownie i bez zbędnych sztuczek interpretacyjnych odniósł się do wypowiedzi Kai Godek:
Z jej wypowiedzi wynikało, że osoby homoseksualne są zboczone, a homoseksualizm bardzo często idzie w parze z pedofilią. W ostatniej wypowiedzi idzie dalej: geje chcą adoptować dzieci by je gwałcić. Są to wypowiedzi społecznie nieakceptowalne. Taka teza obiektywnie może ranić. Wprowadza rozróżnienie na: 'my' i 'grupa, która jest zła'. Nie ma żadnych wyjątków. Jest to mowa nienawiści wywołująca szczucie na innych ludzi
Zadowolenia z wyroku Sądu Apelacyjnego nie ukrywają przedstawiciele stowarzyszenia "Miłość Nie Wyklucza" i nazywa go ważnym w kontekście stworzenia realnych warunków dla osób LGBT+ do walki o swoje prawa i obronę własnej godności przed wszystkimi, którzy posługują się mową nienawiści.
Sprawa jest również szeroko komentowana przez polityków.
Ten wyrok to niewątpliwie promyk nadziei na sprawiedliwość i akt odwagi sędziego. Sprawa jednak nie jest przesądzona, teraz bowiem zostanie rozpatrzona ponownie. Niemniej, skarżący twierdzą, że decyzja sądu przerosła ich oczekiwania i stanowi wyraźne opowiedzenie się po stronie praw człowieka i eliminowania mowy nienawiści. Jak mówi dla OKO.press jedna z osób, która wniosła oskarżenie, "ten wyrok to sygnał, że nie jesteśmy gorszą, mniejszościową grupką, ale równoprawnymi obywatelami kraju".