Emil Czeczko siedzi z dziennikarką białoruskiej telewizji przy kawie i udziela wywiadu
Nexta/Twitter

Koniec historii Emila Czeczki - polski dezerter pochowany na Białorusi

Prawdziwej historii i motywów działań Emila Czeczki prawdopodobnie nigdy nie poznamy. Dezerter został pochowany na polskim cmentarzu wojskowym, na którym spoczywają żołnierze polegli w wojnie polsko-bolszewickiej. Na grobie złożono wieńce barwach Polski i Białorusi.
Reklama

Czeczko pochowany

Polski żołnierz czekał od 17 marca na ceremonię pogrzebową. Dopiero dzisiaj białoruskie centrum Systemowa Obrona Praw Człowieka poinformowało, że Czeczko wreszcie spoczął na polskim cmentarzy wojskowym we wsi Dołhinów w rejonie wilejskim obwodu mińskiego. W ceremonii brał udział ksiądz katolicki, natomiast jak podaje Bielsat powołując się na inne białoruskie media, w obrządku nie wzięli udziału krewni zmarłego.

Krewni nie odbierali. Polska ambasada odmówiła współpracy – wysłaliśmy do nich list. Nawiązać kontaktu z matką nie udało się, jej los jest teraz nieznany, będziemy badać sprawę. Pogrzeb zorganizowała nasza organizacja - powiedział dziennikarzowi Dzmitryj Bielakow, dyrektor proreżimowej Systemowej Obrony Praw Człowieka

Czeczko powieszony

Kilka miesięcy trwała mało chlubna sława polskiego dezertera, który w grudniu ubiegłego roku uciekł z armii i poprosił o azyl na Białorusi.

Reklama

Przygarnięty przez reżim Łukaszenki, zaczął służyć jako oficer propagandowy Mińska i opowiadał w tamtejszych mediach o rzekomych zbrodniach popełnianych przez polskie służby graniczne i wojsko na migrantach próbujących przedostać się przez granicę.

W pewnym momencie Czeczko zamilkł i słuch o nim zaginął. 17 marca 2022 roku znaleziono go powieszonego we własnym mieszkaniu w Mińsku. Od tego czasu toczy się - przynajmniej w teorii - śledztwo w sprawie jego śmierci prowadzone przez białoruskie służby.

Nasze stanowisko jest takie, jak wcześniej: uważamy, że to było zabójstwo. Należy czekać na wyniki dochodzenia Komitetu Śledczego - mówi Bielakow cytowany przez Belsat

Jak informuje niezależny białoruski portal, polski dezerter znajdował się pod "opieką" dyrektora centrum Systemowej Obrony Praw Człowieka, który miał go zatrudnić w swoim biurze i pomóc mu w wynajęciu mieszkania. To właśnie Bielakow znalazł ciało powieszonego i zawiadomił służby białoruskie służby.

Reklama
Autor - Jan Matoga
Autor:
|
redaktor depesza.fm
j.matoga@styl.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Google news icon
Obserwuj nas na
Google news icon
Udostępnij artykuł
Link
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama