Masowe dezercje w rosyjskiej armii
Brutalni i zdemoralizowani
Wojska Władimira Putina nie okazują litości Ukraińcom. Lotnictwo i artyleria atakuje osiedla mieszkaniowe, a żołnierze strzelają do cywilów i minują trasy korytarzy humanitarnych. To jednak tylko część tego, co widzimy, gdy lepiej przyjrzymy się wojnie za naszą wschodnią granicą.
Faktem jest bowiem, że Rosjanie napotkali tak zaciekły opór, że ich ofensywa ugrzęzła w walkach na przedmieściach i w oblężeniu dużych metropolii. Wiele miast udało się już Ukraińcom odbić. Poza tym wygrywają z Moskwą nie mniej ważną wojnę informacyjną.
Sztab Generalny Wojsk Ukrainy w Kijowie regularnie publikuje materiały, które dosłownie kompromitują wojsko najeźdźcy. Począwszy od nieudolności dowodzenia, przez archaiczny sprzęt bojowy, a na logistycznym chaosie kończąc. To wszystko sprawia, że niskie morale rosyjskiego wojska to druga po jego brutalności najbardziej charakterystyczna cecha.
Mnożą się dezercje
Wśród publikowanych materiałów są także nagrania z udziałem rosyjskich jeńców. Wielu z nich oczywiście kłamie, by ocalić życie i przypodobać się Ukraińcom, robiąc z siebie "pożytecznych idiotów". Jednak wielu z nich przyznaje, że w armii Putina dezercje stanowią poważny problem, któremu nikt nie umie zaradzić.
Wielu ucieka już w drodze do Ukrainy. Nawet siły zbrojne są przeciwne wojnie. Powstrzymuje nas tylko to, że grozi nam 7 lat więzienia - mówi jeden z zatrzymanych żołnierzy, który pojawia się na nowo opublikowanym nagraniu.
Rosyjscy jeńcy przyznają, że nawet wyszkolone do "trzymania wojska za twarz" FSB nie radzi sobie z problemem.
Oficerowie jednej z najsilniejszych armii świata (tak Ukraińcy złośliwie nazywają rosyjską armię – przyp.red.) są tak odważni, że wyrzucają swoje dokumenty i uciekają do swojego niepokonanego kraju. Nadszedł czas naszych łowców i partyzantów. Doskonale pamiętamy, że obwód czernichowski to miejsce słynące z walki partyzanckiej. Razem do zwycięstwa! - pisze w mediach społecznościowych oddział Północ Sił Zbrojnych Ukrainy.