Nie ma porozumienia w sprawie cen energii. Morawiecki mówi o pustych konkluzjach
Morawiecki domaga się przeprowadzenia głębokich reform systemu ETS - czyli wspólnotowego rynku handlu emisjami dwutlenku węgla. Premier wskazywał, że w obecnej formie system jest niczym innym, jak dodatkowym podatkiem podwyższającym i tak rosnące w niewyobrażalnym tempie ceny energii.
Kryzys cen energii dotyka ludzi, dotyka gospodarstw domowych, dotyka firm. Polska nie zgadza się na to, aby zwyczajni ludzie, polskie rodziny, cierpiały na skutek tak gwałtownego rozwoju cen energii. Dlatego bardzo mocno, bardzo jednoznacznie postawiliśmy nasze żądania, jednocześnie pokazując, że przyjazne zasady finansowania inwestycji gazowych i w energetykę jądrową, muszą zostać przyjęte przez Komisję Europejską - tłumaczył Mateusz Morawiecki
Morawiecki zwrócił uwagę, że ceny uprawnień do emisji CO2 urosły prawie 4-krotnie w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy.
Jako przyczynę rozchwianego rynku, podał działania inwestorów, którzy doprowadzili do dużych różnić cenowych, co przełożyło się na ich ogólny wzrost.
Fiasko unijnego szczytu
W rezultacie, szczyt Unii Europejskiej zakończył się fiaskiem. Polska i Czechy zablokowały przyjęcie konkluzji dotyczących rynków energetycznych. Jak wyjaśniał przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel, przywódców krajów unijnych podzieliły kwestie wspomnianego systemu ETS a także kwestia tego, czy energia atomowa powinna zostać uznana za "zieloną".
Pierwsze analizy dotyczące przyczyn wzrostu cen zostały przeprowadzone. Uświadomiliśmy sobie jednak, że wśród uczestników dyskusji są odmienne opinie i nie byliśmy w stanie osiągnąć porozumienia w sprawie konkluzji na ten temat. Więc kwestia ta powróci na następnej Radzie Europejskiej - tłumaczył Michel
Morawiecki powiedział, że nie mógł zaakceptować konkluzji, które według niego nie prowadziły do żadnych znaczących zmian i które określił jako "puste".