Ostatnia bitwa o Mariupol. Ukraińcy nie mają amunicji. "Śmierć albo niewola"
Ukraińcy szykują się do ostatniej bitwy o Mariupol
24 lutego Rosja zaatakowała Ukrainę. Jednym z najbardziej obleganych miejsc jest strategiczny Mariupol. Przypomnijmy, że miasto jest okrążone i doszło tam do katastrofy humanitarnej. W Mariupolu brakuje pożywienia i wody. Szacuje się, że 90 proc. budynków w mieście zostało zniszczonych. Pomimo silnego naporu Ukraińcy dzielnie się bronią. Jak sami jednak przyznają, żołnierzom zaczyna brakować amunicji. Wkrótce może dojść do "ostatniej bitwy" o miasto.
Dla niektórych z nas to śmierć, a dla reszty niewola - napisano w komunikacie 36. Brygady Morskiej w mediach społecznościowych.
Sytuacja jest dramatyczna i wszystko wskazuje na to, że miasto niestety niebawem padnie.
Połowa obrońców miasta odniosła obrażenia
Ukraińska armia poinformowała, że połowa z żołnierzy, którzy walczą z wrogiem w Mariupolu, odniosła obrażenia. Wymordowano całą piechotę, ale wciąż walczy ciężka artyleria, obrona przeciwlotnicza, a nawet kucharze i członkowie orkiestry wojskowej.
Ci, którym nie oderwano kończyn, wracają na pole bitwy - napisali obrońcy Mariupola we wpisie w mediach społecznościowych.
Obrońcy miasta do końca liczyli na to, że ukraińska armia przyjdzie im z odwetem. Tymczasem nie mają żadnego wsparcia ze strony ukraińskiego dowództwa sił zbrojnych.
Nikt nie chce się z nami komunikować. Spisano nas na straty - ocenili w wydanym oświadczeniu.
Szacuje się, że w Mariupolu mogło zginąć od pięciu do nawet kilkudziesięciu tysięcy osób. Nadal w katastrofalnych warunkach humanitarnych przybywa tam 120-160 tys. osób.