Prezydent Kazachstanu wymierzył policzek Putinowi. Dwukrotnie
Kazachstan nie uzna republik w Donbasie
Rzecz wydarzyła się w czasie odbywającego się w Sankt Petersburgu Międzynarodowego Forum Ekonomicznego. Kasym-Żomart Tokajew brał udział w panelu dyskusyjnym, w którym uczestniczył również Władimir Putin. W pewnym momencie padło pytanie o "operację wojskową w Donbasie". Prezydent Rosji, oczywiście stwierdził, że działania jego kraju są w pełni uzasadnione, a świat niesłusznie czepia się Moskwy, która broni rosyjskojęzycznej ludności i chroni swoją własną suwerenność. Dodał również, że jeśli ktoś (nie sprecyzował kto i dlaczego) postawi Rosjan pod ścianą, użyją oni broni jądrowej w imię obrony własnej niezależności.
Na to odezwał się Tokajew, który wprost przyznał, że Kazachstan nie zamierza uznawać niepodległości republik separatystycznych Doniecka i Ługańska, bo stworzyłoby to niebezpieczny precedens.
Szacuje się, że gdyby prawo narodów do samostanowienia zostałoby wdrożone w rzeczywistości, na ziemi istniałoby ponad 500 lub 600 państw zamiast 193 państw członkowskich ONZ; oczywiście zapanowałby chaos. Z tego powodu nie uznajemy Tajwanu, Kosowa, Osetii Południowej czy Abchazji. I najprawdopodobniej zasada ta zostanie zastosowana do bytów quasi-państwowych, jakimi naszym zdaniem są Ługańsk i Donieck - dodał prezydent Kazachstanu
Tokajew odmawia orderu
"Dziękuję, ale nie" - miał usłyszeć Władimir Putin od kazachskiego prezydenta, gdy chciano mu wręczyć order Aleksandra Newskiego w czasie Forum Ekonomicznego. To jedno z najwyższych odznaczeń rosyjskich przyznawanych obywatelom zagranicznym za szczególny wkład w współpracę z Federacją.
Szef państwa podziękował za okazany honor. Jednak podjął decyzję, że do zakończenia swojego przebywania na stanowisku prezydenta nie będzie przyjmować, ani krajowych, ani zagranicznych nagród - informuje biuro prasowe Tokajewa
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow już zdążył odnieść się do incydentu i zaprzeczył jakoby Tokajewowi zamierzano w ogóle wręczać jakiekolwiek odznaczenie...