Warszawa i Kijów połączone marszem równości. Kaczyński: ja bym to badał
Warsaw Pride i Kyiv Pride w stolicy Polski
Tak jak planowano, 25 czerwca na ulice Warszawy wyszli wszyscy, którzy chcieli zademonstrować swoje poparcie dla przestrzegania praw człowieka i tolerancji. "Warszawa jest dla wszystkich" - ogłaszał prezydent miasta Rafał Trzaskowski. Nie zabrakło też polityków innych ugrupowań, a także przedstawicieli Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii oraz ambasad amerykańskiej, kanadyjskiej, czeskiej, belgijskiej i holenderskiej. W tym roku połączono siły z marszem, który odbyć się miał w Kijowie.
Ze względu na to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą ta parada będzie niezwykła, ponieważ pójdzie z nami Marsz Równości z Kijowa. Bardzo się cieszę, że będziemy mogli iść razem, żeby dać świadectwo temu, że jest olbrzymia większość Polek i Polaków, którzy mają otwarte głowy, są tolerancyjni i europejscy i mają szacunek dla absolutnie wszystkich - mówił prezydent Warszawy
Dziesiątki tysięcy uczestników parady przeszło przez centrum Warszawy i zakończylo święto na placu Defilad. Towarzyszyły im platformy muzyczne i flagi w kolorach tęczy.
Kaczyński nie wytrzymał
Tymczasem na spotkaniu z wyborcami we Włocławku Jarosław Kaczyński postanowił skomentować postulaty osób LGBT+. Prezes Prawa i Sprawiedliwości był wybitnie rozradowany i sypał żarcikami na prawo i lewo. Towarzyszyły mu oklaski i śmiechy równie rozbawionych kwestiami praw człowieka wyborców.
W pewnym momencie Kaczyński powiedział:
Oczywiście ktoś się może z nami nie zgadzać, mieć lewicowe poglądy. Uważa, że każdy z nas może w pewnym momencie powiedzieć, że "teraz, do tej pory, do godziny 17.30 byłem mężczyzną, ale teraz jestem kobietą. No przecież Lewica uważa, że tak powinno być. I należy to przestrzegać. Mój szef w pracy, czy moja koleżanka, czy mój kolega powinni się do mnie zwracać już tym razem w formie żeńskiej. No można mieć takie poglądy. Dziwne co prawda, ja bym to badał, no ale...
Prezes był tak zdumiony własnym poczuciem humoru, że sam śmiał się z własnego dowcipu. Niektórzy zarzucają mu nietolerancję i posiadanie poglądów troglodyty, ale przecież Kaczyński mógł być rozbawiony samą ideą pracowania dla "szefa".