Akcja ratunkowa w kopalni Bielszowice. Nie ma kontaktu z dwoma górnikami
Gdy doszło do zawału pod ziemią znajdowało się siedmiu pracowników kopalni. Pięciu udało się wyjść na powierzchnię. Służby górnicze powiadomiły, że nie mogą nawiązać łączności z dwoma ślusarzami, którzy utknęli w korytarzu.
Tomasz Głogowski, rzecznik Polskiej Grupy Górniczej poinformował, że do wstrząsu doszło o godz. 8.52 w rejonie ściany 001Z w pokładzie 504. Jego magnituda (miara trzęsienia ziemi) wyniosła ok. 2,5. Akcję ratowniczą rozpoczęto ok. 9.30. Ratownicy stwierdzili zawał skał na odcinku 50-60 metrów. Ekipa ratownicza licząca 30 osób stara się dotrzeć do poszkodowanych z obu stron korytarza. Na razie nie wiadomo, gdzie dokładnie znajdują się zaginieni. Jeden z poszukiwanych mężczyzna ma 42 lata, drugi 31. O ich sytuacji poinformowano rodziny.
Akcja ratownicza może trwać długo
W akcji uczestniczą ratownicy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego. Nie dotarli jeszcze do miejsca, gdzie doszło do wstrząsu. Problem stanowi spadek przepływu powietrza w zagruzowanym korytarzu.
Nie wiadomo, jak długo będzie trwała akcja ratownicza. - Przygotowujemy się do wykonywania chodników ratunkowych. Trudno powiedzieć w którym miejscu oni są. (...) może to się skończyć szybko, a może to się skończyć po kilku dniach - mówi cytowany przez TVN Andrzej Kleszcz z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu
Premier Morawiecki poinformował, że jest w związku z wypadkami w stałym kontakcie z wojewodą śląskim i na bieżąco monitoruje sytuację.
Dotarła do mnie informacja o wstrząsie w kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej. Trwa trudna akcja ratownicza, bo uwięzione pod ziemią są dwie osoby. Jestem w tej sprawie w stałym kontakcie z wojewodą śląskim Jarosławem Wieczorkiem. Będę Państwa informował na bieżąco o przebiegu akcji. - napisał premier na Facebooku