Algi przyczyną wymierania ryb w Odrze? Ekspert mówi, że to bzdura
Minister Moskwa zarzeka się, że to złote algi
To już nie jest hipoteza minister środowiska Anny Moskwy, to już oficjalnie podawana przyczyna katastrofy ekologicznej w Odrze. Złote algi - rzadkie mikroorganizmy, których obecności nigdy nie obserwowano w polskich rzekach, a które wydzielają toksyny powodujące zatrucie ryb i innych zwierząt rzecznych - mają stać za głośną sprawą, którą żyją Polacy, Niemcy i Czesi.
Wielogodzinnie analizy z użyciem obserwacji własnych, ale też wyników tych badań, które zostały dokonane z użyciem mikroskopów, dały nam pierwsze wyniki. Wskazują na obecność mikroorganizmu złotej algi - mówiła minister na konferencji w Gryfinie
Dalej Anna Moskwa mówi już o tym, że teraz pozostało ustalić skąd mikroorganizmy wzięły się w naszych wodach. Niestety dotąd ich u nas nie obserwowano więc nasi badacze będą posiłkować się analizami zza granicy.
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska we Wrocławiu wszczęła postępowanie w sprawie "możliwości wystąpienia szkody w środowisku". Jego celem jest między innymi ustalenie ewentualnego sprawcy zanieczyszczenia Odry.
.@moskwa_anna, minister klimatu i środowiska, w Gryfinie: Wiemy, że w próbkach wody Odry zostały stwierdzone złote algi. Obecnie badamy pierwotną przyczynę i okoliczności pojawienia się tych mikroorganizmów w rzece. pic.twitter.com/SncILKTl7G
— Ministerstwo Klimatu i Środowiska (@MKiS_GOV_PL) August 19, 2022
Ekspert: Złote algi? Mało prawdopodobne
Profesor Marcin Drąg, chemik z Politechniki Wrocławskiej i znawca rzeki Odry udzielił wywiadu Onetowi. Mówi w nim po pierwsze, że badanie przyczyn zanieczyszczenia rzeki przypomina pracę detektywistyczną. To oznacza, że do śledztwa należy przystąpić jak najszybciej, a każdy dzień zwłoki powoduje dosłownie i w przenośni rozmycie dowodów. Na temat teorii o złotych algach, stwierdza w Onecie:
Na ten moment wszystko jest możliwe. Jeśli byłyby to algi, to dziwne, żeby płynęły taką skumulowaną falą. Algi zwykle występują miejscowo, a tutaj coś sukcesywnie spływa w dół rzeki i wytruwa te ryby. Dla mnie to jest dosyć trudne do wyobrażenia, że one z jednego miejsca przesuwają się w dół. Gdyby to były algi, to one występowałyby na całej długości Odry. Nie płynęłyby falą, tylko by się rozproszyły i do dziś np. obserwowalibyśmy śmierć ryb we Wrocławiu. Tymczasem obecnie badanie próbek Odry w okolicach Wrocławia wskazuje, że poziom wód jest całkowicie normalny. Dlatego nie chce mi się wierzyć w tę teorię
Problem z teorią o złotych algach polega na tym, że jest bardzo wygodna i doskonale nadaje się do przykrycia niekompetencji rządzących. Ot, w wyniku zasolenia pojawił się w Odrze nieznany dotąd gatunek, który doprowadził do śmierci zwierząt. Sprawa zamknięta, można się rozejść. Nikogo nie trzeba skazywać, żadnych służb angażować do śledztwa, nikt nie pozostaje winnym.