Bataliony ochotnicze i zaminowane domy i sklepy - wojna według Władimira Putina
Rosyjska armia prowadzi kampanię rekrutacyjną
100 do 250 tysięcy rubli za pół roku służby, czyli między 7000 a 17500 złotych - tyle otrzymać ma, według obietnic rekruterów armii rosyjskiej ochotnik, który zdecyduje się dołączyć do "operacji specjalnej" - donosi Instytut Badań nad Wojną (ISW).
Rekrutację - według informacji amerykańskich analityków - prowadzić mają regularni żołnierze i członkowie Rosgwardii, którzy szukają obecnie chętnych w trzech regionach Federacji Rosyjskiej: obwodzie chanty-mansyjskim, woroneskim i smoleńskim. Wcześniej szukano rekrutów w regionach Kaukazu. To bardzo przejrzysta polityka władz kremlowskich, które chcą uzupełnić niedobory kadrowe ochotnikami z najbiedniejszych regionów kraju - oferując im możliwie najniższe, ale i tak relatywnie atrakcyjne wynagrodzenie.
27 lipca urzędnicy obwodu smoleńskiego utworzyli kanał Telegram dla Batalionu Ochotniczego Feniks i ogłosili rekrutację mężczyzn w wieku od 18 do 60 lat w regionie na co najmniej sześciomiesięczny okres służby. W okręgu chanty-mansyjskim ogłoszono utworzenie dwóch nienazwanych batalionów ochotniczych. Również wymaga się tam minimalnego okresu kontraktowego sześciu miesięcy - pisze ISW w swoim raporcie
Władimir Putin doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że ogłoszenie powszechnej mobilizacji będzie oznaczało przyznanie się do porażki regularnych sił rosyjskich w Ukrainie i wywoła lawinę niewygodnych pytań, które mogą zacząć zadawać Rosjanie.
Rosjanie zostawiają miny w domach i sklepach
Na południu Ukrainy, w miejscach, z których wycofały się siły rosyjskie, znajdowane są miny-pułapki w obiektach cywilnych. Jak informuje ukraińskie wojsko, w praktyce nie ma miejsca, które pozostałoby bezpieczne po przejściu żołnierzy rosyjskich. Zaminowane są domy, sklepy, a nawet place zabaw. To jasne, że zastawianie takich pułapek nie jest skierowane przeciwko armii przeciwnej, ale wymierzone w cywilów - podkreślono w komunikacie wojsk Kijowa.
Wróg już dawno porzucił ideę pokonania ukraińskiej armii i teraz jego celem są lokalni mieszkańcy Ukrainy. Wróg wszelkimi możliwymi sposobami próbuje stłumić ukraińskiego ducha, wiarę w zwycięstwo narodu ukraińskiego i w spokojne, szczęśliwe życie - napisało Zgrupowanie "Kachowka"