MANDEL NGAN/AFP/East News

Biden ostrzega Rosję i składa ważną deklarację dotyczącą Polski

Dziś Joe Biden obchodzi rocznicę zaprzysiężenia na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. Z tej okazji, dzień wcześniej zwołał konferencję prasową, na której podsumował rok rządów i skomentował bieżące wydarzenia.

Biden miał dużo do powiedzenia na temat sytuacji na Ukrainie. Prezydent USA opowiedział o negocjacjach z Władimirem Putinem stwierdzając, że rozmowa obu przywódców była bardzo otwarta i szczera.

Panie prezydencie, już wcześniej okupowaliście inne kraje, natomiast cena tego była bardzo wysoka. Oczywiście może wejść na Ukrainę, ale z czasem te straty gospodarcze, koszt okupowania będzie bardzo duży. Ale ile lat? Rok? Dwa? Trzy? Pięć? Dziesięć? Co wam to da? Ile na tym stracicie? To jest coś realnego, to jest coś, co się stanie - relacjonował Biden

Zdaniem 46-ego prezydenta Stanów Zjednoczonych nie ma żadnej pewności, co do rzeczywistych intencji Kremla. Pewne jest, że Putin chce testować jedność Zachodu. Biden przyznał jednak, że rozmiary rosyjskiej armii zgromadzonej u granic z Ukrainą mówią same za siebie. Przywódca USA przestrzegał Władimira Putina stwierdzając, że cena jaką zapłaci Rosja za agresję będzie trudna do zignorowania. Obiecane sankcje nazwał "największymi, jakie Putin widział w swoim życiu".

Joe Biden przyznał, że nie ma wątpliwości, że to Rosja wygra ewentualną wojnę z Ukrainą, ale można powątpiewać, czy faktycznie będzie to pełnowymiarowe zwycięstwo.

Koszt wejścia na Ukrainę, jeśli chodzi o fizyczną utratę życia ludzi po stronie rosyjskiej, będzie ogromny. Oni będą w stanie zwyciężyć, ale (...) w krótkim, w średnim i długim okresie zapłacą za to wysoką cenę (...) myślę, że będzie tego żałował - mówił prezydent USA
MANDEL NGAN/AFP/East News

Ukraina a sprawa polska

Biden odniósł się do niedawnych rewelacji NBC News, która twierdziła, że administracja w Waszyngtonie poważnie rozważa zmniejszanie sił militarnych na obszarach dawnego Układu Warszawskiego. Prezydent USA jednoznacznie zadeklarował:

Nie zrobimy tego. W rzeczywistości zwiększymy naszą obecność w Polsce, Rumunii i innych krajach, jeśli Rosja zdecyduje się na inwazję. Bo mamy święte zobowiązanie, by bronić tych krajów. One są częścią NATO
Autor:
redaktor depesza.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Obserwuj nas na
Udostępnij artykuł
Facebook
Twitter
Następny artykuł