Cyrk obwoźny im. Władimira Putina. Świat kpi z Rosjan
Groźni kadyrowcy rozstrzeliwują drzwi do garażu
Rosjanie próbują wykorzystywać nowoczesne media, by stworzyć wrażenie dysponowania niepokonaną armią pełną profesjonalistów. Problem polega na tym, że nie dysponują niepokonaną armią pełną profesjonalistów. Oprócz tego, nie mają w swoich szeregach wybitnych specjalistów od mediów społecznościowych.
Taki stan rzeczy skutkuje fatalnymi konsekwencjami. W sieci pojawiły się nagrania oddziałów kadyrowców, którzy prezentują swoją fenomenalną postawę bojową. Internauci szybko zweryfikowali zdjęcia zamieszczane przez "psy Putina" - jak pieszczotliwie mówią o wojskach Kadyrowa Ukraińcy - i okazało się, że to słabo przygotowane inscenizacje, na których żołnierze strzelają w niebo, albo do nieistniejących wrogów. Kadyrowców nazwano "oddziałami tiktokowymi" i ludzie z całego świata zaczęli przesyłać sobie ich filmiki w formie memów. Tu na przykład widać, jak dwóch dzielnych wojaków wali na oślep w różnych kierunkach. Jeden strzela prosto w słońce, drugi przed siebie. Żaden z nich nie kryje się za zasłoną.
Look!!!The brave TickTokers are shooting the air.🤦♂️#Kadyrovites #RussianWarCrimes pic.twitter.com/RuELMfsGbi
— Cargo-200🇺🇦 (@RF200_NOW) April 17, 2022
Sam generał Kadyrow już zaskarbił sobie uwagę internautów, gdy 13 marca oznajmił, że jest w ogniu walki w Hostomlu, gdzie mierzy się z siłami ukraińskimi. Wszyscy w Ukrainie byli lekko skonsternowani, bo informacja o przyjeździe pod Kijów tak znacznej osobistości nie mogłaby ujść uwadze służb wywiadowczych. Wówczas dziennikarze portalu Ukraińska Prawda namierzyli telefon Kadyrowa. Dziwnym trafem sygnał urządzenia nadawany był z Groznego.
Ukraińcy wyspecjalizowali się w analizowaniu nagrań zamieszczanych w sieci przez rosyjskich żołnierzy. Portal Slidstvo.info przekopał się przez gigabajty nagrań z "pierwszej linii frontu". Okazuje się, że większość z nich powstaje na skwerkach na obrzeżach miast, gdzie nie toczą się żadne walki. Kadyrowcy stali się specjalistami od pacyfikowania pustych budynków, walki z powietrzem i wydawania dzikich okrzyków bojowych. "Kadyrowcy uwielbiają strzelać przed kamerami. Tu np. rozstrzeliwują sygnalizator świetlny, a tutaj - drzwi do garażu" - komentuje dziennikarz portalu cytowany przez Interię.
Finowie wytaczają ciężki sprzęt - traktory
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa stała się znana na całym świecie, gdy w oficjalnym oświadczeniu oskarżyła Ukraińców o nacjonalizm kuchenny - a konkretnie o to, że mieszkańcy Ukrainy perfidnie nie chcą podzielić się przepisem na barszcz.
Musiałem trzy razy odsłuchać. Maria Zacharowa barszcz ukraiński podaje jako przykład ekstremizmu, nazizmu i ksenofobii.
— Bartłomiej Gajos (@BartlomiejGajos) April 8, 2022
Oni chcieli, żeby barszcz 'należał do kogoś jednego, do jednego narodu, żeby gospodyni nie mogła przygotować go po swojemu.'
Za: @nexta_tv pic.twitter.com/Q9v00cU5hw
Niektórzy dostrzegają w gestykulacji i sposobie formułowania zdań przez Zacharową pewne oznaki nadużycia innych cieczy niż zwykłej, pożywnej zupy. Zacharowa była jednak w przyzwoitej (przynajmniej fizycznie) formie, gdy ostrzegała Finów i Szwedów, by poważnie zastanowili się nad wejściem do NATO. Chwilę później, wtórował jej już były prezydent Rosji Dimitrij Miedwiediew. Oznajmił, że Finlandia i Szwecja, gdy tylko znajdą się w Sojuszu Północnoatlantyckim natychmiast zostaną wpisani do rosyjskiego kajetu pt. "Lista wrogów". Miedwiediew zapowiedział rozmieszczenie wojsk na granicy z Finlandią i postawienie głowic jądrowych w rejonie bałtyckim.
Finowie nauczeni doświadczeniami Ukraińców wiedzą, że rosyjscy czołgiści najbardziej boją się traktorów. Dlatego zamieścili w sieci nagrania sprzętu rolniczego majestatycznie zmierzającego w kierunku granicy. Co więcej, przygotowali również specjalny filmik instruktażowy, o tym jak traktorem holować czołg lub inny pojazd opancerzony.
Władimir Putin chyba nie tak wyobrażał sobie legendę swoją i swojego wojska. Dziś, nawet Andrzej Duda mówi pod adresem rosyjskiego przywódcy "Nie strasz, nie strasz...". Biorąc pod uwagę to, że w wyniku braku funduszy i części z importu, Rosjanie właśnie przestali produkować czołgi, inwazja na Finlandię strzeżoną przez traktory może okazać się gwoździem do trumny niepokonanej armii rosyjskiej, a później gospodarki sterowanej z Kremla. Ale jak pisał Rosjanin Wieniedikt Jerofiejew: "Żeby postawić na nogi zrujnowaną przez wojnę gospodarkę, należy najpierw ją zrujnować, dlatego potrzeba jest wojna domowa czy jakakolwiek inna…"