Oleg Marusic/REPORTER

Kabaret na rynku w Sanoku. Konfederacja przeciwko "ukrainizacji Polski". Nie przyszedł nikt

Zapalczywa działaczka Konfederacji grzmiała na sanockim rynku, że może przemawiać nawet do jednego przechodnia. Problem w tym, że nie było nawet jednego. Manifestacja pod hasłem "Stop ukrainizacji Polski" przyciągnęła jedynie organizatorów.

Konfederacja przeciw Ukrainie

Jak błyskawicznie zbić kapitał polityczny? Uderzyć w obcych, uderzyć w innych, najlepiej w tych, którzy nie zdołają odpowiedzieć ani tym bardziej się obronić. Wiedziało o tym wielu polityków w historii ludzkości, również tych, których nie wspominamy najlepiej jako Polacy.

Ale politycy Konfederacji czerpią z wybitnych wzorców, a do tego są głęboko zaniepokojeni zbliżeniem Polski i Ukrainy. To dość podejrzane, jak na partię deklarującą, że patriotyzm i interes kraju leży jej głęboko w sercu. Podejrzane o tyle, że ewidentne zagrożenie dla polskiej racji stanu nie płynie dziś z Kijowa, ale z Moskwy. Można więc zaryzykować tezę, że każde uderzenie w relacje polsko-ukraińskie jest w szerokiej perspektywie działaniem będącym na rękę Władimirowi Putinowi i całej wierchuszce Kremla.

Konfederacja jednak nie ustaje w swoich próbach jątrzenia, a te trwają od samego początku inwazji Rosji na terytorium naszego sąsiada. Wśród głównych partii zasiadających w Sejmie istnieje ponadpolityczne porozumienie, że Ukraińcom po prostu trzeba pomóc. Zostaliśmy zresztą, jako kraj i jako naród mocno wyróżnieni za to przez opinię międzynarodową. To jednak nie znaczy nic dla konfederatów. Szczęśliwie sporo znaczy dla zwykłych obywateli, bo na wiecach partii pojawia się coraz mniej osób. Aż do dziś, gdy w Sanoku nie pojawiła się żadna...

Kabaret bez publiczności. Sanok nie był zainteresowany

"Stop ukrainizacji Polski" - pod takim hasłem odbyła się manifestacja Konfederacji w Sanoku. Według słów biorących w niej udział działaczy, nasz kraj jest obecnie "kolonizowany" przez ludność ze wschodu. Przesłanie w ogólnym wydźwięku brzmiało następująco: Polska musi mierzyć się z postępującym kryzysem gospodarczym, a na dodatek mamy "na utrzymaniu" miliony obywateli ukraińskich, co w dalszej perspektywie będzie kosztować zwykłego podatnika. Ów obraz dopełniony został chwytającymi za serce opowiastkami, o tym, że mały Ukrainiec ukradł coś w szkole, a zgłaszający kradzież rodzic słyszy od dyrektora, że "jest rasistą". I tak dalej i tak dalej. Szkoda przytaczać.

Manifestacja wyglądała przekomicznie - mniej więcej tak, jak wiece poparcia dla Rosji organizowane w Chersoniu. Były baloniki i kolorowe plansze, było dobre nagłośnienie i dający z siebie wszystko "prowadzący". Nie było jednak publiki. Rynek w Sanoku nagle wymarł. Jeśli ktoś usłyszał kilka słów od polityków Konfederacji, to dlatego, że akurat wybrał się na spacer z psem.

Nie zraziło to niezłomnych polityków, którzy już obwieszczają, że podobne akcje będą kontynuowane.

Oświadczam! Będę mówić nawet do jednego przechodnia. Będziemy nieustępliwie robić swoje, nie ma naszej zgody na celowe kolonizowanie Polski przez Ukrainę. Psy szczekają, a karawana jedzie dalej - widzimy się na kolejnych akcjach Czołem WP! - napisała Konfederacja w opisie do nagrania zamieszczonego w sieci

Czołem Konfederacjo. Oby następnym razem, chociaż ten pies do was zaszczekał, bo o jednym przechodniu chyba należy zapomnieć.

Autor:
redaktor depesza.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Obserwuj nas na
Udostępnij artykuł
Facebook
Twitter
Następny artykuł