ALEXANDR BOGDANOV/AFP/East News

Krajobraz po apokalipsie. Nowym premierem Kazachstanu został... zdymisjonowany wicepremier

Dziwne rzeczy dzieją się w Kazachstanie. Dziś prezydent kraju powołał na stanowisko premiera Alichana Smaiłowa. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że Smaiłow był członkiem rządu, który ten sam prezydent zdymisjonował w związku z wybuchem zamieszek.

Protesty w głównych miastach Kazachstanu wybuchły 2 stycznia. Początkowe demonstracje o charakterze ekonomicznym, szybko nabrały wymiaru politycznego. Oprócz jawnego sprzeciwu wobec rządzących, demonstranci demolowali sklepy i ulice, podpali budynki i samochody. Sytuacja osiągnęła punkt krytyczny, kiedy prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew ostrzegł w orędziu do narodu, że nakazał służbom mundurowym otwieranie ognia bez ostrzeżenia i strzelanie tak, aby zabijać.

Władze, które uznały demonstrantów za "terrorystów szkolonych za granicą", zrzuca dzisiaj winę za wybuch zamieszek na "islamskich bojowników z krajów Azji Środkowej, Bliskiego Wschodu i Afganistanu".

Teraz, za przywracanie kraju do ładu, ma zabrać się nowy premier - 49-letni Alichan Smaiłow. Władze w Nur-Sułtanie przyznają, że sytuacja jest na tyle opanowana, że wojska Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, które przybyły na wezwanie Tokajewa mogą zacząc się wycofywać w ciągu najbliższych dni. W skład ODKB, wchodzą żołnierze Rosji, Armenii, Tadżykistanu i Kirgistanu.

Nowy premier będzie miał trudne zadanie. Seria makabrycznych wydarzeń

Mimo przywrócenia względnego spokoju, sytuację w Kazachstanie trudno uznać za normalną. Do serii dziwnych wydarzeń doszło ostatnio w szeregach służb tego kraju. Jeden z pułkowników Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego Kazachstanu zginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Jego ciało odnaleziono w Nur-Sułtanie. Szef milicji w jednym z regionów kraju popełnił samobójstwo. Z kolei w Ałmatach, policjant zmarł nagle w pracy na zawał serca.

ORDA.KZ/Xinhua News/East News

Alichan Smaiłow musi więc zacząć porządki od służb mundurowych. Tym bardziej, że szefa KNB zdymisjonowano i aresztowano pod zarzutem zdrady stanu. Stanowisk pozbawiono również dwóch jego zastępców.

W czasie protestów aresztowano blisko 10 tysięcy ludzi. Prezydent Tokajew przyznał, że misja zaprowadzenia porządku, zostanie niedługo zakończona, wraz z, jak się wyraził "szerszą operacją antyterrorystyczną".

Autor:
redaktor depesza.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Obserwuj nas na
Udostępnij artykuł
Facebook
Twitter
Następny artykuł