Nowy front wojenny. Hakerzy zadają Rosji coraz poważniejsze straty
Władimir Putin nie wziął pod uwagę bardzo wielu czynników związanych z wojną w Ukrainie. Według doniesień światowych mediów posiłkujących się nieoficjalnymi źródłami wywiadowczymi, rosyjska armia cierpi na niedostatki żywności, paliwa i podstawowych informacji. Humoru przywódcy Rosji nie poprawia fakt, że tajemnicza grupa, zrzeszająca hakerów z całego świata wypowiedziała mu regularną wojnę już w dniu, w którym wydał rozkaz swoim wojskom o wtargnięciu na Ukrainę.
#Putin will not stop at #Ukraine.
— Anonymous (@LiteMods) February 26, 2022
Fuck Putin!#FckPutin pic.twitter.com/bCFKPda2eu
Roskosmos straszył świat - teraz sam musi się bać
Głośno było ostatnio o wypowiedzi szefa rosyjskiej agencji kosmicznej Dmitrija Rogozina, który zapowiedział, że w związku z konfliktem z całym światem zachodnim Międzynarodowa Stacja Kosmiczna napędzana rosyjskimi silnikami, może zostać zdeorbitowana i wysłana na kurs kolizyjny z Europą lub Ameryką.
Słowa Rogozina spotkały się z szybką odpowiedzią Elona Muska, który dał do zrozumienia, że posiada odpowiednie narzędzia do zapobiegnięcia katastrofie. Tymczasem wygląda na to, że wypowiedź szefa Roskosmosu przykuły uwagę grupy Anonymous, która postanowiła przejść od słów do czynów.
Agencja Ukrinform poinformowała w środę o tym, że centrum kontroli rosyjskiej agencji kosmicznej straciło na skutek ataku hakerów kontakt z własnymi satelitami szpiegowskimi.
To wsparcie może okazać się kluczowe
W ciągu tygodnia trwającej wojny, Anonymous zaatakował rosyjską agencję informacyjną TASS, wyłączył strony rządowe na Kremlu, przerwał transmisję w kremlowskich stacjach telewizyjnych pokazując prawdziwe zdjęcia z wojny i odłączył systemy kontrolne białoruskich linii kolejowych powodując znaczne opóźnienia w dostawach dla armii rosyjskiej. Dostało się również samemu Władimirowi Putinowi. System nawigacyjny jego jachtu został zhakowany i wysłany w podróż na Wyspę Węży, o której bohaterskich obrońcach było ostatnio głośno.
W rozmowie z Gazetą Wyborczą, dr hab. Grzegorz Gudzbeler zajmujący się kwestiami cybernetycznego bezpieczeństwa tłumaczy, że działania Anonymous mają przede wszystkim istotny wymiar emocjonalny. Jest mało prawdopodobne, że hakerzy zdołają poważnie zagrozić samej armii rosyjskiej, ponieważ wojskowe centra dowodzenia wymagają fizycznego dostępu. Bez tego, atak w cyberprzestrzeni jest wykluczony.
Z drugiej strony, działania Anonymous są trudne do przecenienia. Niekonwencjonalny kontratak wobec rosyjskiej dezinformacji może okazać się kluczowy dla podtrzymywania morale obrońców.
Opinia publiczna, nawet w państwie totalitarnym, ma znaczenie. I ma znaczenie dla tej wojny. Chociażby w zakresie zaangażowania osobistego żołnierzy, ich morale – co jest niezwykle istotne. Wyciąganie informacji o zbrodniach Putina czy Łukaszenki ma wymiar psychologiczny. Wiele zależy przecież od nastrojów ludzi obserwujących czy uczestniczących w konflikcie. To sinusoida. Mamy punkty szczytowe i spadki emocji. Dzięki działaniom Anonymous ten spadek nie będzie występował, być może będzie mniejszy. A to jest kluczowe dla zapewnienia dalszego wsparcia dla Ukrainy - mówił dla Wyborczej Grzegorz Gudzbeler