Obrzydliwe słowa szefa węgierskiego parlamentu o Zełenskim. Kijów odpowiada
Przewodniczący parlamentu Węgier: Zełenski może być chory
László Kövér udzielił wywiadu dla węgierskiej telewizji Hir TV, w którym krytycznie odniósł się do sposobu w jaki władze Ukrainy prowadzą dialog z sojusznikami. Przewodniczący obruszył się na to, że według niego Wołodymyr Zełenski atakował niedawno Węgry i kanclerza Niemiec za brak reakcji na rosyjską agresję.
Nie przypominam sobie przywódcy kraju w potrzebie, który mówiłby przeciwko komukolwiek takim tonem, jak prezydent Zełenski. Każdy, kto potrzebuje pomocy, uprzejmie prosi. Wytrwale czy uparcie, ale zawsze prosi, a nigdy nie żąda, tym bardziej nie grozi. Człowiek zwykle używa gróźb wobec wrogów, a nie tych, których chce się mieć za przyjaciół. Tu jest jakiś osobisty, psychiczny problem - mówił węgierski polityk
Trudno powiedzieć jakie groźby Zełenskiego miał na myśli Kövér. Jeśli chodzi o te związane z marszem armii rosyjskiej na Europę, to ukraiński prezydent może czuć się upoważniony do stosowania takich przestróg. Oby Węgrzy nie musieli przekonać się o prawdziwości jego słów na własnej skórze.
Odpowiedź Kijowa
Sam Zełenski nie odniósł się do słów węgierskiego parlamentarzysty, ale zrobili to za niego inni politycy z Ukrainy. Zastępca szefa kancelarii prezydenta Andrij Sybiha skwitował w mediach społecznościowych wypowiedź Węgra pisząc: "Ten, kto jest winny, ma wiele do powiedzenia. Osła poznasz ze słuchu, a głupca z plotek. W krótkim umyśle język jest długi"
Jeszcze ciekawiej brzmi oficjalna odpowiedź ukraińskiego MSZ, który wykazał się dużym wyczuciem ironii.
MSZ Ukrainy czeka, aż przewodniczący węgierskiego parlamentu László Kövér upubliczni swoje zaświadczenie o stanie zdrowia psychicznego. Dalsza ocena słów pana Kövera zależy bezpośrednio od wniosku zapisanego w zaświadczeniu - oświadczył rzecznik ministerstwa Ołeh Nikołenko
Rzecznik wbił kolejną szpilę Węgrom, gdy dodał, że ci kontynuują swoją politykę oczerniania Ukrainy i wybielania rosyjskich zbrodni. Nikołenko dolał oliwy do ognia przyznając, że nie dziwi go taka sytuacja, bo historycznie Węgrzy niejednokrotnie opowiadali się po stronie zła. Relacje na linii Kijów-Budapeszt trudno będzie naprawić po takiej wymianie uprzejmości.