VADIM SAVITSKY/AFP/East News

Rosjanie twierdzą, że ich celem jest Naddniestrze. "W Mołdawii też gnębi się Rosjan"

Do tej pory wydawało się, że celem rosyjskiej ofensywy na wschodzie Ukrainy jest uzyskanie całkowitej kontroli nad Donbasem. Agencja TASS przytacza słowa jednego z rosyjskich generałów, który twierdzi, że Donbas - owszem, połączenie z Krymem - także, ale kluczowe będzie utworzenie korytarza do Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej.

Rosja spogląda w kierunku Mołdawii

Jeszcze Rosjanie nie zdobyli Mariupola, jeszcze nie poczynili żadnych znaczących postępów od rozpoczęcia ofensywy na wschodzie Ukrainy, a już myślą o kolejnych podbojach i wyzwalaniu rosyjskojęzycznej ludności na pozostałych terenach Europy.

Cytowany przez rosyjską agencję TASS pełniący obowiązki dowódcy Centralnego Okręgu Wojskowego FR generał-major Rustam Minniekajew stwierdził, że cele ofensywy sięgają daleko poza teren Donbasu.

Wraz z początkiem drugiej fazy operacji specjalnej, która zaczęła się dosłownie dwa dni temu, jednym z zadań rosyjskiej armii jest przejęcie pełnej kontroli nad Donbasem i południową Ukrainą. Umożliwi to zapewnienie korytarza lądowego na Krym, a także wpłynie na najważniejsze obiekty ukraińskiej gospodarki - mówił Minniekajew

Zajęcie południa kraju ma umożliwić według generała dostęp do separatystycznego Naddniestrza. Żeby Kreml zrealizował swoje marzenia, musi podporządkować obwód mikołajowski i odesski. To istotna zmiana w kremlowskiej perspektywie, według której Rosja najpierw broniła Donbasu przed Ukraińcami, potem denazyfikowała całą Ukrainę, potem znowu broniła Donbasu, by teraz wyzwalać rosyjskojęzyczną ludność zamieszkującą tereny Mołdawii.

Do tej pory, ani Władimir Putin, ani inni rosyjscy politycy nie mówili otwarcie o tych planach. Deklarowanym celem rosyjskiej ofensywy było uzyskanie kontroli nad obwodami donieckim i ługańskim. Teraz okazuje się, że również Mołdawia musi z dużą uwagą obserwować wydarzenia w Ukrainie.

zdjęcie ilustracyjne Canva

Ukraina z niepokojem obserwuje Naddniestrze

W separatystycznej republice nieuznawanej przez władze Mołdawii, Rosjanie podobnie jak w Donbasie utworzyli swój przyczółek. Naddniestrze oderwało się od Mołdawii po rozpadzie ZSRR w 1990 roku i nie jest uznawane jako odrębne państwo przez nikogo oprócz Abchazji i Osetii Południowej. Stacjonuje tam kilkuset rosyjskich żołnierzy, których formalnym celem, jest ochrona poradzieckich arsenałów. Sami Naddniestrzanie dysponują skromnymi siłami zbrojnymi, których liczebność szacuje się na około 2000 żołnierzy.

Ukraina spogląda jednak na swoją południową granicę z niepokojem i wzmacnia środki bezpieczeństwa. Ukraińcy obawiają się przenikania z terenów Naddniestrza grup dywersantów sterowanych z Moskwy.

Nie jest wykluczone zaangażowanie organów ścigania tego nieuznanego podmiotu państwowego w prowadzenie działalności dywersyjnej i terrorystycznej na terytorium naszego państwa - informuje sztab generalny Sił Zbrojnych Ukrainy
Autor:
redaktor depesza.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Obserwuj nas na
Udostępnij artykuł
Facebook
Twitter
Następny artykuł