Wywiad USA musi ocenić stan psychiczny Władimira Putina
Wojna nigdy nie jest racjonalnym rozwiązaniem. Od zarania ludzkości, konflikty militarne wywoływane były przez owładniętych żądzą panowania egocentrycznych maniaków, dla których los i życie zwykłych ludzi nie stanowiły kwestii, nad którą warto się zastanawiać.
Tym razem, mamy jednak do czynienia z przypadkiem skrajnym. Władimir Putin sprawia wrażenie kogoś, kto systematycznie pogrąża się w bagnie, którym wokół siebie stworzył. I próbuje wciągnąć za sobą cały świat.
Od kilku tygodni obserwujemy, że z Putinem dzieje się coś strasznego. Wszyscy obserwatorzy podkreślają, że rosyjski prezydent nie jest sobą. Dał temu mocny wyraz, gdy w zeszły poniedziałek ogłaszał niepodległość republik donieckiej i ługańskiej. Jego mowa była chaotyczna, argumenty, których używał całkowicie chybione, groźby, które wygłaszał brzmiały zupełnie abstrakcyjnie. To nie był Putin z poprzednich lat - rzutki, błyskotliwy i zmierzający w swoich wypowiedziach prosto do sedna.
Później widzieliśmy jego przemówienie, stanowiące wypowiedzenie wojny Ukrainie. Wtedy to, po raz pierwszy w ciągu ostatnich dni, Władimir Putin zagroził użyciem przeciwko wolnemu światu broni jądrowej. Od tego czasu, swoją groźbę powtarza regularnie.
USA zaniepokojone psychiką Putina
Nie jest wykluczone, że rosyjski prezydent przeżył rodzaj załamania nerwowego w czasie trwającej pandemii. Tajemnicą poliszynela jest to, że Putin panicznie bał się koronawirusa i robił wszystko, by izolować się od potencjalnych źródeł zakażeń. Stąd wyśmiewane długie stoły w kremlowskich gabinetach, stąd kilkukrotne testowanie każdego dyplomaty przekraczającego próg Kremla, stąd wreszcie blisko dwuletnia izolacja Putina od świata zewnętrznego.
Prezydent Rosji zyskał powszechnie obowiązujący przydomek "dziada z bunkra". Jego poplecznicy odczuwają natomiast regularny strach przed przedstawieniem mu realnych ocen sytuacji, czy zasugerowaniem rozwiązań. Putin odciął się od wszystkich i stał się całkowicie niedostępny.
Zawsze był wyrachowany i zimny, ale to jest coś innego. Wydaje się nieobliczalny - oceniła niedawno w FOX News była sekretarz stanu USA Condoleezza Rice
Brytyjscy analitycy twierdzą, że im większe trudności napotyka rosyjska armia, tym bardziej nieprzewidywalne mogą być ruchy Kremla. Inwazja na Ukrainę została zaplanowana fatalnie. Rosyjscy stratedzy nie uwzględnili tylu zmiennych, że trudno podejrzewać, że atak został przygotowany w zgodzie z zasadami sztuki formułowania strategii dla konfliktu zbrojnego. Wszystkie dotychczasowe posunięcia militarne Rosjan, świadczą raczej o tym, że o całości decyduje jeden, bardzo niestabilny psychicznie człowiek.
Sankcje, które spadły na Rosję w ogóle nie były brane pod uwagę na Kremlu. Władimir Putin miał wpaść we wściekłość, gdy zaczął dowiadywać się o kolejnych uderzeniach w krajową gospodarkę.
Dla światowego bezpieczeństwa stało się jasne, że kluczowe pytanie nie brzmi: ile czołgów ma Rosja i ilu żołnierzy może poświęcić. Pytanie, na które musi odpowiedzieć świat to: czy Władimir Putin jest w tak złym stanie psychicznym, że będzie gotów do podjęcia najstraszniejszych decyzji, tylko po to, by nakarmić swoje demony.
Według źródeł waszyngtońskich ocena stanu zdrowia psychicznego Putina jest priorytetem dla amerykańskich służb wywiadowczych.