Gdyby Rosja miała twarz, byłaby to twarz Miedwiediewa. Estonia i Łotwa zagrożone
Unieważnić niepodległość
Parlamentarzysta Dumy Państwowej Jewgienij Fiodorow reprezentujący największą partię polityczną w Rosji, zabłysnął ostatnio, gdy złożył do niższej izby wniosek o cofniecie uznania niepodległości Litwy. W uzasadnieniu stwierdził, że Rosja pozostaje spadkobiercą terytoriów byłego Związku Radzieckiego i dlatego uznawanie suwerenności Litwy jest "niezgodne z konstytucją".
Oczywiste było, że Fiodorow pójdzie o kilka kroków dalej. Tym razem obiecuje, że Rosja wkrótce cofnie uznanie niepodległości Estonii, Łotwy i Ukrainy.
Deputowany uważa, że takie "zabiegi" pozwolą na wyeliminowanie zagrożeń ze strony krajów postsowieckich, które już znajdują się w strukturach NATO lub zamierzają do nich wstąpić.
Zaczęliśmy właśnie od Litwy. I wiadomo dlaczego – Litwa jest bardziej niebezpieczna dla Federacji Rosyjskiej ze względu na sytuację w obwodzie kaliningradzkim oraz w konfrontacji z NATO i USA. Dlatego Litwa jest teraz ważniejsza, ale to nie znaczy, że na niej poprzestaniemy. A kiedy ten mechanizm zostanie wypracowany, zastosujemy go na innych terytoriach NATO. I nie tylko NATO. Ukraina, na przykład, również wystąpiła z ZSRR nielegalnie - mówił polityk dla łotewskiego portalu propagandowego Sputnik
Szaleństwo Mediwiediewa
W tę groteskową retorykę doskonale wpisuje się Dmtrij Miedwiediew. Były rosyjski prezydent umieścił na Telegramie wpis następującej treści:
Widziałem komunikat, że Ukraina chce otrzymywać gaz ziemny z zagranicy z płatnością odroczoną na za dwa lata. W przeciwnym razie następnej zimy po prostu zamarznie. Tylko pytanie, kto powiedział, że za dwa lata Ukraina będzie nawet istniała na mapie świata?
Takie to słynne rosyjskie poczucie humoru. Niskie, lekko głupkowate i najeżone megalomanią. Dokładnie jak Miedwiediew. Do podobnych wniosków doszedł doradca Wołodymyra Zełenskiego - Mychajło Podolak, który postanowił odpowiedzieć rosyjskiemu politykowi.
Gdyby rosyjski imperializm miał twarz, byłaby to twarz Miedwiediewa. Małego, niepewnego siebie człowieka, który uważa sączenie jadu Ukrainie, lub grożenie światu, jako jedyny sposób na utwierdzenie się we własnej wielkości. Ukraina jest i będzie. Pytanie brzmi, gdzie będzie Dmitrij Miedwiediew za dwa lata - napisał Podolak w mediach społecznościowych
Wiele wskazuje na to, że na Kremlu uznano, że Miedwiediew tak doskonale radzi sobie z obsługą mediów społecznościowych, że postanowiono uczynić go twarzą rosyjskiej propagandy. Ostatnio wiceszef Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej wielokrotnie udzielał wypowiedzi typu "To Rosja broni pokoju na świecie", czy "sojusz polsko-pruski zrobi wszystko, by eskalować konflikt w Ukrainie".