Jak świat sportu reaguje na zachowanie Putina?
Rosyjscy sportowcy nie boją się mówić
Od początku agresji Putina na Ukrainę mówiono o sportowych sankcjach wobec Rosji. UEFA poinformowała o tym, że finał tegorocznej Ligi Mistrzów nie odbędzie się - jak planowano początkowo - w Sankt Petersburgu, a prawdopodobnie na londyńskim Wembley. Międzynarodowa Federacja Narciarska zdecydowała, że odwoła wszelkie zawody, jakie miały odbyć się w tym roku na terenie Rosji; kilka reprezentacji siatkarskich nie zagra również z Rosją w nadchodzących Mistrzostwach Świata. To jednak nie koniec.
Od kilku dni podziwiamy ogromną odwagę rosyjskich sportowców, którzy nie boją się jawnie komunikować swojego niezadowolenia poczynaniami Putina. Fiodor Smołow, napastnik reprezentacji Rosji, opublikował na swoim Instagramie czarne tło i podpisał je - w wolnym tłumaczeniu - słowami "Nie dla wojny". Rosyjski tenisista Andriej Rublow tuż po meczu z Hubertem Hurkaczem zdecydował się na nieco inny krok - zamiast złożyć na kamerze autografu, napisał na niej "No war please". Przypomnijmy, że rosyjskie służby bezpieczeństwa brutalnie karzą wszystkich, którzy zdecydują się na protestowanie przeciwko swojemu przywódcy. Można tu zatem mówić o naprawdę ogromnej odwadze i brawurze.
Warto odnotować, że nie tylko rosyjscy sportowcy protestują przeciwko działaniom Putina. Jeden z najlepszych graczy CSKA Moskwa, Tornike Szengelia, zrezygnował z występów w barwach tego klubu. Swoją decyzję uargumentował w następujący sposób:
Decyzja, którą podjąłem, to znak protestu przeciwko rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Nie rozważam i nie będę grał dalej w klubie Armii Rosyjskiej
Polska, Szwecja i Czechy nie zagrają z Rosją
Kilka dni temu federacje piłkarskie Polski, Szwecji i Czech wystosowały wspólne oświadczenie, według którego nie zamierzają grać na terenie Rosji.
Przypomnijmy, że w Moskwie miał odbyć się jeden z nadchodzących meczów barażowych o awans do mundialu w Katarze. Sytuację skomentował w ostrych słowach Krzysztof Stanowski:
Nie chodzi o to, by nie grać w Moskwie, tylko chodzi o to by nie grac z tymi kur*ami nigdzie i żadnego ich hymnu nie słuchać.
Podobne głosy oburzenia dało się słyszeć w środowisku sportowym na każdym kroku. Dziś prezes PZPN oficjalnie oświadczył, że do meczu z Rosją nie dojdzie w jakichkolwiek warunkach.
Koniec ze słowami, czas na czyny! W związku z eskalacją agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, reprezentacja Polski nie zamierza rozegrać barażowego meczu z rep. Rosji. To jedyna słuszna decyzja. Prowadzimy rozmowy z federacjami 🇸🇪 i 🇨🇿, aby przedstawić FIFA wspólne stanowisko.
Prezesi szwedzkiej i czeskiej federacji piłkarskich bardzo szybko ustosunkowali się do oświadczenia Cezarego Kuleszy, zgadzając się, że mecz z Rosją nie powinien się odbyć - a przynajmniej nie w takich okolicznościach. Decyzję PZPN-u wsparło również wielu polskich piłkarzy, między innymi kapitan naszej reprezentacji, Robert Lewandowski. Ubiegłoroczny król strzelców Bundesligi napisał:
Słuszna decyzja! Nie wyobrażam sobie grania meczu z reprezentacją Rosji w sytuacji gdy trwa agresja zbrojna na Ukrainie. Rosyjscy piłkarze i kibice nie są za to odpowiedzialni, ale nie możemy udawać, że nic się nie dzieje.
Nieco więcej na ten temat napisał Wojciech Szczęsny. Przyznał, że jego żona pochodzi z Ukrainy i stwierdził, że w żyłach jego syna płynie ukraińska krew. W związku z tym nie byłby w stanie wziąć udziału w meczu przeciwko Rosji.
24 marca mieliśmy zmierzyć się z Rosją w meczu barażowym Mistrzostw Świata 2022 w Katarze. I choć pisząc to mam złamane serce, sumienie nie pozwala mi grać. Reprezentowanie kraju to największy zaszczyt w karierze piłkarza, ale to wciąż wybór. Odmawiam gry przeciwko zawodnikom, którzy zdecydowali się reprezentować wartości i zasady Rosji! Odmawiam stania na boisku w barwach mojego kraju i słuchania hymnu narodowego Rosji! Odmawiam brania udziału w wydarzeniu sportowym, które legitymizuje działania rosyjskiego rządu. Wiem, że mój wpływ jest tylko symboliczny, ale wzywam FIFA i UEFA do podjęcia działań i pociągnięcia Federacji Rosyjskiej do odpowiedzialności za ich działania.
UEFA i FIFA - kontrowersje
Obserwatorzy piłkarskiego świata nieustannie krytykują zachowanie organizacji UEFA oraz FIFA, zarzucając im przede wszystkim absolutną bierność wobec wydarzeń na terenie Ukrainy. Kilka dni temu odbył się mecz Napoli z FC Barceloną. Przed pierwszym gwizdkiem piłkarze obu klubów zebrali się przy ogromnym transparencie z napisem "STOP WAR". O ile zdjęcia z tego wydarzenia krążą już po internecie, to widzowie w trakcie transmisji na żywo nie uświadczyli tego widoku - wielu krytyków twierdzi, że mieliśmy do czynienia z bezpardonową cenzurą, bowiem zamiast tego niecodziennego zdarzenia realizatorzy postanowili bardzo szybko pokazać skład Napoli.
Kolejnym rozczarowaniem jest reakcja zarządu FIFA na wydarzenia na Ukrainie. Prezydent Gianni Infantino oświadczył, że organizacja... przygląda się sytuacji. Wydano również kontrowersyjne oświadczenie, wedle którego reprezentacje i kluby Rosji i Ukrainy mają rozgrywać swoje mecze na neutralnych stadionach w roli gospodarza.
Nikt nie powiedział ani słowa na temat ewentualnego wykluczenia Rosji z szeregów FIFA czy UEFA, mimo tego, że cały piłkarski świat domaga się takich stanowczych kroków.
Z bezczynności FIFA zdaje sobie sprawę również Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy polskiej reprezentacji. Oświadczył, że istnieje możliwość walkowera dla Rosji, ale mimo to reprezentacja twardo stoi przy swoim i nie zamierza brać udziału w marcowym meczu barażowym. Skwitował tę wypowiedź słowami:
Jeśli FIFA będzie chciała nas wyrzucić, to niech wyrzuca. To co robi ta federacja, to jest wstyd. Konferencja Gianniego Infantino to był jakiś kuriozum
Zerwanie umowy z Gazpromem?
UEFA wydaje się nieco zdawać sobie sprawę ze swojej nieporadności i z rozczarowywania kibiców, piłkarzy i działaczy na każdym kroku. W związku z tym zarząd dość nieśmiało zaczął mówić o możliwości zerwaniu umowy sponsorskiej z Gazpromem, a więc jednym z najważniejszych partnerów. Taką decyzję podjął już zarząd klubu Schalke 04 Gelsenkirchen, rezygnując z 10 milionów euro rocznie. Zamiast logo Gazpromu na koszulkach Schalke będzie napis wspierający wolność Ukrainy.
Wydaje się jednak, że taki krok został zapowiedziany zbyt późno, bo według wielu komentatorów obecnej sytuacji, UEFA zhańbiła się i wszystkich zawiodła. Sytuację w mocnych słowach podsumował dziennikarz Przeglądu Sportowego, Maciej Szmigielski:
Decyzja i komunikat UEFA, gdzie tak samo potraktowano Ukrainę i Rosję jest kolejnym dowodem na to, że dla szefów europejskiej federacji najważniejsze są pieniądze. Nic więcej. Hasła UEFA i kampanie edukacyjne o równości, tolerancji okazują się jedynie pustymi hasłami. Bo gdy należy pokazać stanowczą reakcję, wówczas następują slogany o „zaniepokojeniu sytuacją i jej monitorowaniu”. UEFA się zhańbiła.
Sytuacja w europejskich ligach
Z kronikarskiego obowiązku należy jeszcze wspomnieć o sytuacji w innych europejskich ligach piłkarskich. Zarząd Manchesteru United zdecydował się na zerwanie umowy sponsorskiej z rosyjskimi liniami lotniczymi Aerofłot:
W świetle wydarzeń na Ukrainie Manchester United postanowił wycofać się z umowy sponsorskiej z Aerofłotem. Podzielamy obawy naszych fanów z całego świata i współczujemy osobom dotkniętym tym incydentem
Z kolei fani włoskiej piłki w trakcie oglądania spotkań następnej kolejki będą mogli zauważyć, że przez zarządzenie Włoskiej Federacji Piłkarskiej mecze będą przesunięte o 5 minut na znak protestu przeciwko wojnie w Ukrainie. Na stadionowych banerach wyświetlony zostanie duży napis "PEACE".
Co z Formułą 1?
Tegoroczne Grand Prix Rosji również się nie odbędzie. Wszystko zaczęło się od oświadczenia Sebastiana Vettela, który oznajmił, że nie ma zamiaru startować w wyścigu na terenie Federacji Rosyjskiej. W ślad za nim poszedł zarząd federacji F1, odwołując tę prestiżową imprezę. W oficjalnym oświadczeniu czytamy:
Mistrzostwa Świata F1 odwiedzają kraje na całym świecie z pozytywną wizją łączenia ludzi i jednoczenia nacji. Oglądamy rozwój wydarzeń na Ukrainie ze smutkiem i szokiem oraz nadzieją na pokojowe rozwiązanie obecnej sytuacji
W czwartek wieczorem Formuła 1, FIA i zespoły przedyskutowały wspólne stanowisko i doszły do wniosku, uwzględniając opinię wszystkich zainteresowanych stron, że w obecnych okolicznościach Grand Prix Rosji nie może się odbyć