Misja międzynarodowa w Elektrowni Zaporoskiej. "Rosjanie zamienili ją w wycieczkę"
Inspekcja MAEA
ONZ i poszczególne kraje z Francją na czele prosiły wielokrotnie władze Rosji o dopuszczenie międzynarodowej komisji do zbadania napiętej sytuacji w Elektrowni Atomowej Zaporoże. Przedsiębiorstwo Enerhoatom będące właścicielem obiektu, wielokrotnie mówiło o sukcesywnych ostrzałach dokonywanych tam przez wojska okupanta. Na terenie największej elektrowni atomowej w Europie stacjonuje 500 żołnierzy rosyjskich. Organizacje ochrony praw człowieka alarmowały również, że Grupa Wagnera urządziła tam więzienie i salę tortur dla cywilów z okolicy.
Po wielu długich tygodniach kolejnych prowokacji, Rosjanie w końcu udostępnili obiekt inspektorom z MAEA. W czwartek grupa specjalistów z szefem organizacji na czele - Rafaelem Grossim - przybyła do Elektrowni Zaporoskiej i po kilku godzinach zakończyła misję.
Zgromadziliśmy wiele informacji. Zobaczyłem te kluczowe rzeczy, które potrzebowałem zobaczyć - mówił Grossi
Rzecz w tym, że mówił to do mediów rosyjskich, ponieważ inne nie zostały wpuszczone na teren obiektu. Enerhoatom opublikował jedynie lakoniczny komunikat, w którym poinformowano, że kilku przedstawicieli MAEA zostanie na miejscu, a sam Grossi po "zobaczeniu kluczowych rzeczy" - wyjeżdża.
Zełenski ostrzega: Rosjanie nie chcą pokazać wszystkiego
Gdyby Rosjanie mieli czyste ręce z przyjemnością zaprosiliby zagraniczne media. Tymczasem jedyny medialny przekaz jaki mamy pochodzi ze źródeł prokremlowskich, które na co dzień zajmują się tworzeniem kolejnych propagandowych historii o Ukrainie, Polsce, NATO itp.
Wołodymyr Zełenski, który wielokrotnie prosił Międzynarodową Agencję Energii Atomowej przy ONZ o interwencję - musi być zawiedziony rezultatami inspekcji, zdawkowymi komunikatami Grossiego. Taka sytuacja oznacza bowiem, że Moskwa tryumfuje - wpuściła zagranicznych specjalistów, przekaz medialny poszedł w świat, ręce pozostają czyste.
W Kijowie umówiliśmy się z szefem MAEA Rafaelem Grossim, że misji koniecznie towarzyszyć będą dziennikarze mediów ukraińskich i międzynarodowych, niezależni dziennikarze, żeby zobaczyć prawdę i to, co się naprawdę dzieje. Niestety tak się nie stało - mówi prezydent Ukrainy
I dodaje, że jednym z najistotniejszych punktów omawianych z Grossim było zaapelowanie do Rosjan o demilitaryzację obiektu. Nic takiego z ust szefa MAEA nie usłyszeliśmy. Zełenski twierdzi, że okupanci okłamali w wielu kwestiach inspektorów, a samą inspekcję zamienili w wycieczkę po ściśle wytyczonej trasie.