Władimir Putin
NATALIA KOLESNIKOVA/AFP/East News

Nowy cel Rosji - Mołdawia i Bałkany. Decyzje już zostały podjęte

Przejdź do galerii zdjęć
Od dwóch tygodni świat z coraz większym niepokojem obserwuje napięcie rosnące wokół Mołdawii. Brytyjski "The Times" donosi, że kolejny kraj ma być następnym celem Rosji, a przygotowania do inwazji są już zaawansowane. Niemcy informują z kolei, że Kreml gra również na podsycanie konfliktów na Bałkanach.
Reklama

Nowy front: Mołdawia

Brytyjscy dziennikarze powołujący się na źródła ukraińskiego wywiadu donoszą, że wkrótce możemy spodziewać się otwarcia nowego frontu wojennego. Już teraz obserwowane są niepokojące ruchy wojsk rosyjskich w Tyraspolu - stolicy separatystycznej republiki Naddniestrza. Na Kremlu miały już zapaść kluczowe decyzje dotyczące przygotowania gruntu pod inwazję na Mołdawię.

W tym momencie Rosjanie nie posiadają środków, by uderzyć bezpośrednio. Graniczące z Naddniestrzem południe Ukrainy nadal znajduje się pod kontrolą Kijowa i nic nie wskazuje na to, by sytuacja miała się prędko zmienić. Rosyjskie wojska nie będą w stanie przemaszerować w kierunku Mołdawii bez narażenia się na kolejne druzgocące straty.

Najbardziej prawdopodobny wydaje się tzw. "scenariusz donbaski" - czyli destabilizacja regionu, poprzez ogłoszenie uznania przez Moskwę niepodległości Naddniestrza, przy równoczesnym organizowaniu w Kiszyniowie (stolicy Mołdawii) antyrządowych protestów.

Dziennikarze "The Times" twierdzą, że Władimir Putin może ogłosić niepodległość separatystycznej republiki już 9 maja, w czasie planowanej parady zwycięstwa upamiętniającej wiktorię nad nazistowskimi Niemcami.

Otworzenie nowego frontu spowodowałby, że Ukraina znalazłaby się w okrążeniu. Od wschodu Rosja, od północy Białoruś, od południa kontrolowana przez Rosjan Mołdawia. Kreml postawiłby również w gotowości siły natowskie stacjonujące w Rumunii i mógłby grać na tworzeniu realnego zagrożenia dla krajów Europy wchodzących w skład Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Reklama

Kolejny krok, to Bałkany

Wygląda na to, że Władimir Putin stawia wszystko na jedną kartę i dąży do maksymalnej destabilizacji Europy. Czyni to nie tylko manipulując handlem surowcami energetycznymi, ale również angażując się w spory polityczne. Kruchy i wywalczony z ogromnym wysiłkiem pokój na Bałkanach jest zagrożony - informują dziennikarze "Deutsche Welle".

Mural z Putinem w Serbii
VLADIMIR ZIVOJINOVIC/AFP/East News

Rosja od lat utrzymuje dobre relacje z Bośnią i Serbią.

Reklama

W ostatnich miesiącach dochodziło tam zresztą do prokremlowskich demonstracji. Już w marcu, szef NATO Jens Stoltenberg sygnalizował, że to właśnie Bośnia może być kolejnym celem Władimira Putina. Spekulacje podsycił amerykański senator Chris Murphy, który stwierdził w rozmowie z CNN:

Jeśli Putin znajdzie się w narożniku (w Ukrainie), będzie szukał innych miejsc, w których może odnieść zwycięstwo. Jednym z nich może być Bośnia

Kreml uczynił z europejskich separatystów swoich głównych sojuszników. Umiejętnie podsycając konflikty, Moskwa prowadzi polityczną grę, która ma wywołać chaos na kontynencie. Ten scenariusz sprawdził się w Donbasie. Władimir Putin wyciąga wnioski i stwierdza: dlaczego nie miałoby udać się gdzie indziej?

Reklama
Zobacz galerię zdjęć: Polacy pomagają uchodźcom z Ukrainy. Zobacz zdjęcia!
Autor - Jan Matoga
Autor:
|
redaktor depesza.fm
j.matoga@styl.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Google news icon
Obserwuj nas na
Google news icon
Udostępnij artykuł
Link
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama