Ofensywa na Kijów wstrzymana
Ofensywa na południu i wschodzie
Ukraińcy twierdzą, że skutecznie opierają się agresorowi na wszystkich formantach – tak na południu, jak i wschodzie oraz rejonie stolicy. Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował o ciężkich walkach w kilku miastach, ale twierdzi też, że obrońcy utrzymują swoje pozycje. Sztab ujawnił także, że oddziały desantowe Białorusi otrzymały już rozkaz wejścia na terytorium Ukrainy, ale żołnierze białoruscy nie chcą wykonać tego rozkazu, gdyż czują się jak rosyjscy najemnicy.
Co innego twierdzą jednak Amerykanie. Pentagon przyznaje, że siły rosyjskie poczyniły duże postępy w walkach na południu i wschodzie.
Szczególnie w rejonie Charkowa i Mariupola na południu.
Amerykanie przyznają, że Charków znajduje się już w okrążeniu. Siły rosyjskie są już przy samym mieście. Natomiast Mariupol cały czas trwa, choć przeciwnicy prowadzą intensywny ostrzał miasta.
Przewidywania Białego Domu wskazują na to, że armia Władimira Putina będzie posuwać się w kierunku Odessy, na którą inwazja przeprowadzona zostanie zarówno z lądu jak i od strony Morza Czarnego.
Konwój stoi bez paliwa
Natomiast tak Ukraińcy jak i Rosjanie zgadzają się co do tego, że wielka ofensywa, którą Rosjanie prowadzą na Kijów, została na razie zatrzymana.
To efekt problemów z paliwem, ale także bardzo skutecznych ataków Ukraińców. Konwój, który zmierza do Kijowa, ale od dwóch dni stanął w miejscu, liczy ponad 60 km. Widać to na zdjęciach satelitarnych. Pentagon zarzeka się, że nie ma na terytorium Ukrainy swoich dronów i skazany jest na podgląd pola walki z satelitów, ale niestety ostatnie dni były pochmurne.
Amerykanie uważają, że Rosja zaangażowała do tej pory w walkę ok. 90 proc. zgromadzonych przy granicy sił. Chodzi o 150 tys. żołnierzy. Jednak co ciekawe, nic nie wskazuje na to, by Kreml ściągał z głębi kraju posiłki.