Olbrzymia kolumna sunąca na Kijów stoi. Nie ma paliwa i jedzenia
Ofensywa na Kijów
Po sześciu dniach inwazji Rosjanom nie udało się zdobyć jeszcze ani jednego liczącego się ukraińskiego miasta. Wojska, które zapowiadały opanowanie całego kraju w dwa dni, na razie nie odnoszą spektakularnych sukcesów. Kilkukrotny szturm na Kijów zakończył się niepowodzeniem. Podobnie przerzucenie do miasta sabotażystów. Obrońców nie złamały nawet bombardowania i ostrzeliwanie pociskami balistycznymi typu Iskander.
Jednak Władimir Putin nie może sobie pozwolić na taką kompromitację. Chce zdobyć Kijów za wszelką cenę. Teraz to już nie tylko kwestia samej wojny, ale też jego ambicji i upokorzenia. Dlatego na ukraińską stolicę maszeruje gigantyczna kolumna wojskowa, która po przegrupowaniu ma spróbować zamknąć miasto w żelaznym pierścieniu i rozpocząć oblężenie. Taki jest tzw. plan B Rosjan, o którym piszą media. Jednak na razie jego realizacja idzie podobnie źle, jak planu A…
Konwój stanął
O rosnącej kolumnie wojsk idących na Kijów media donosiły od kilku dni. Widać ją bowiem na zdjęciach satelitarnych. Dołączają do niej dodatkowe jednostki. Rzeka czołgów, pojazdów opancerzonych i wyrzutni liczy już 64 km. Okazuje się jednak, że w konwoju jest więcej rakiet i naboi niż paliwa i jedzenia dla żołnierzy. Tymczasem wojska ukraińskie cały czas nękają kolumnę i zadają jej straty.
W ciągu doby Rosjanie w zasadzie nie posunęli się do przodu z powodu chaosu logistycznego. Potwierdził to Pentagon. Rosyjska stalowa pięść ugrzęzła w szczerym polu ok. 20 km od miasta.
Oczywiście ma to związek z oporem, z którym się spotykają, z problemami zaopatrzeniowymi. Dostajemy sygnały, że mają problemy też z wyżywieniem swoich żołnierzy, że nie tylko kończy im się paliwo, ale też żywność - czytamy w raporcie amerykańskiego MON.
Rosjanie rzucili już 80 proc. tego, co mieli
Z szacunku Amerykanów wynika, że Rosja wystrzeliła już 400 pocisków rakietowych. Do walki posłano także 80 proc. sił zgromadzonych przy granicy. Jednocześnie Moskwa dość oszczędnie korzysta ze swojego lotnictwa, obawiając się strat.
W ciągu doby do Kijowa powinno dotrzeć zaopatrzenie militarne.
Natomiast z przechwyconych przez Amerykanów meldunków radiowych wynika, że morale w rosyjskiej armii jest raczej niskie. Żołnierze są zniechęceni, głodni i sfrustrowani niepowodzeniami.