Podlaskie: Kto zapłaci za drogi zniszczone przez wojsko?
545 mln zł strat na drogach
Słynny już 5,5-metrowy mur na granicy z Białorusi ma mieć 186 km długości. Będzie się składał ze stalowych słupów wkopanych głęboko w ziemię i nowoczesnej infrastruktury obserwacyjno-alarmowej. Jednak nim zacznie się budowa samego ogrodzenia granicznego, konieczna jest budowa drogi serwisowej dla ciężkiego sprzętu wzdłuż całej granicy. Ta rozpoczęła się pod koniec stycznia. Ogrodzenie ma być remedium na kryzys na granicy z Białorusią i jego ewentualną kontynuację.
Niestety, przy okazji wojsko i zatrudnione firmy budowlane kompletnie zniszczyły szereg wąskich dróg lokalnych. Chodzi o trasy w woj. podlaskim, ale także w woj. lubelskim. Samorządowcy z Podlasia wycenili straty na ten moment na 408 mln zł. Ci z Lubelszczyzny – na 137 mln zł.
Łącznie to już zniszczenia o wartości 545 mln zł.
Przyczyną tego może być zwiększenie ruchu pojazdów ciężkich zaangażowanych w budowę i działania na rzecz budowy zapory - poinformował w środę na sejmowej Komisji Infrastruktury wiceszef MSWiA Błażej Poboży.
MSWiA: Samorządowcy zawyżają kwoty
Podczas wspomnianej sejmowej komisji wiceminister wyraził powątpiewanie w to, że drogi zostały tak mocno zniszczone przez wojsko. Jego zdaniem tak dokładne szacowanie strat w tym momencie jest jeszcze niemożliwe.
Poza tym zarzucił samorządowcom, że przesadzają ze skalą zniszczeń i zawyżają wyliczenia.
Mam wątpliwość, czy na tym etapie można dokonywać tak szczegółowej analizy i oceny kosztów ewentualnych napraw, bowiem ten proces dopiero się rozpoczyna - stwierdził wiceszef MSWiA.
Dokładne oszacowanie kosztów napraw dróg przy granicy z Białorusią będzie możliwe po zakończeniu budowy zapory - dodał.
Zaznaczył jednak, że na razie MSWiA nie weryfikowało szacunków władz lokalnych. Co więcej, w resorcie nikt nie ma zamiaru tego robić do czasu ukończenia pracy przy budowie muru. Ten zaś ma być gotowy w czerwcu.
Wówczas, jak stwierdził Błażej Poboży, organy wojewódzkie powinny zweryfikować ocenę zniszczeń przygotowaną przez samorządy i rozpocząć prace nad ewentualną wypłatą odszkodowań dla lokalnych gmin.
Otwartą kwestią pozostaje, kto miałby zapłacić samorządowcom z Podlasia i Lubelszczyzny za zniszczone drogi? Wiceszef MSWiA zasugerował, że środki mogłyby pochodzić z budżetu MON, Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg lub zasobów Polskiego Ładu. Na tym etapie nie wiadomo ani kto, ani ile, ani od kogo dostanie. Wiadomo natomiast, że lokalne drogi będą w coraz gorszym stanie.