Pokonaliśmy Szwecję i podobno wszyscy się nas już boją
To chyba kondycja ogólnoludzka, że mamy w zwyczaju po jednostkowym wydarzeniu albo skakać do góry z radości, albo popadać w całkowitą depresję. Włosi po odpadnięciu z Macedonią Północną, stwierdzili, że cały ten system eliminacji jest całkowicie bez sensu i zabija ducha piłki nożnej. My zagraliśmy dobrze ze Szwedami, ale umówmy się, nie była to miażdżąca dominacja. Polskie media ogłosiły jednak, że w Katarze nie będziemy brać jeńców, a nogi Messiego, Ronaldo i Mbappe drżą na samą myśl, że na stadionie rozlegnie się Mazurek Dąbrowskiego. Zawsze byliśmy świetni w tworzeniu sobie nadziei, ale tym razem już chyba przesadziliśmy.
Portugalczycy obawiają się zemsty. Francuzi - najlepszego ataku świata
O nieeleganckim opuszczeniu polskiej reprezentacji przez Paulo Sousę było głośno również w Portugalii. Szkoleniowiec został tam mocno skrytykowany za swoją postawę i ucieczkę do Brazylii w przeddzień baraży do mistrzostw świata.
Dziś, Portugalczycy boją się, że na dźwięk słowa "Portugalia", oczy Polaków nabiegną krwią, Krychowiakowi wyrosną kły i futro na plecach, a Góralski zacznie myśleć przed wykonaniem "sanek" w nogi przeciwnika.
Wolałbym raczej uniknąć Polski. Zamieszanie z Paulo Sousą może wzbudzić w Polakach poczucie zemsty - mówi cytowany przez Gazeta.pl portugalski dziennikarz Pedro Barbosa
Dziennikarz dodaje, że Polska ma właściwie wszystko, by stać się czarnym koniem mundialu. Doświadczona obrona, genialny Zieliński, no i oczywiście Robert Lewandowski.
W podobnym tonie wypowiadają się Francuzi. Według Fabrice'a Lamperta z dziennika "La Provence", Polska dysponuje najlepszym atakiem świata w osobach Milika i naszego kapitana. "Wylosowanie waszej drużyny byłoby dla Francji złą informacją" - ogłasza Lampert cytowany przez Gazetę.pl.
Bądźmy szczerzy - wszyscy się nas boją
"Boją się nas w Hiszpanii, boją się nas we Francji, teraz okazuje się też, że boją się w USA." - ogłasza Adam Nowacki z portalu Meczyki.pl. Później cytuje amerykański sportingnews.com, gdzie rozemocjonowany dziennikarz napisał, że perspektywa meczu przeciwko Robertowi Lewandowskiemu jest przerażająca sama w sobie, ale gdy wziąć pod uwagę, że reprezentacja to nie tylko nasz najlepszy napastnik, jedyne co można zrobić, to położyć się na ziemi w pozycji embrionalnej i udawać martwego.
W tej całej narracji jest jeden mały haczyk, który jakoś umyka z medialnych tytułów i leadów. Wszyscy zagraniczni dziennikarze, którzy nie chcą trafić na Polskę mówią konkretnie o drużynach losowanych z trzeciego koszyka, w którym właśnie znalazła się nasza reprezentacja. W trzecim koszyku znalazły się: Senegal, Iran, Japonia, Polska, Serbia, Maroko, Korea Południowa, Tunezja. I tak, faktycznie, w tym gronie jesteśmy całkiem niezłą (chociaż na pewno nie najwyżej notowaną) drużyną, której inni raczej woleliby uniknąć.
Zanim jednak zaczniemy rozpychać się łokciami w elicie i ogłaszać, że wzbudzamy powszechne przerażenie u najlepszych piłkarzy globu, może jednak wygrajmy chociaż ten mecz otwarcia?