Biden i Stoltenberg
KENZO TRIBOUILLARD/AFP/East News

Świat powoli uczy się Rosji. Lepiej późno niż wcale

Powoli, ale nieuchronnie traci znaczenie slogan powtarzany jak mantra przez media i polityków w czasie trwania wojny w Ukrainie: to Putin jest zły, Rosja nie jest niczyim wrogiem. Dziś, świat zachodni zaczyna rozumieć, że Władimir Putin nie jest osamotniony w swojej wizji Rosji jako imperium trzymającego pod butem inne kraje.
Reklama

Rosja straciła jakąkolwiek wiarygodność. W Stambule trwa kolejna runda rozmów między Moskwą i Kijowem o ewentualnym zawieszeniu broni. Ani strona ukraińska, ani Zachód nie traktują już jednak rosyjskiej delegacji, jako poważnych dyplomatów, którzy faktycznie chcą wypracować kompromis kończący tę makabryczną wojnę. Nie. Dziś wszyscy wiedzą, że negocjacje służą Rosjanom wyłącznie do zyskiwania na czasie, do wyprowadzenia przeciwnika w pole. Szef NATO Jens Stoltenberg, który do niedawna powtarzał, że rozmowy z Rosją są zawsze ważne i że należy ze zrozumieniem podchodzić do jej roszczeń, teraz mówi wprost: "Rosjanie kłamią mówiąc, że będą wycofywać się z Ukrainy i kłamią, gdy twierdzą, że ograniczą ofensywę. Chcą się przegrupować i uderzyć na wschodzie kraju ze zdwojoną siłą".

Rosja się nie zmieni - zawsze będzie proputinowska

Zachód popełnił wobec Rosji całą masę błędów. Traktował ją jako równorzędnego gracza na scenie geopolitycznej. Jako kraj, który wpisuje się w europejską politykę zachowania pokoju na kontynencie za wszelką cenę.

Reklama

Wreszcie, gdy wybuchła wojna a na ulice rosyjskich miast wyszli protestujący - Zachód stwierdził: no tak, może władze w Rosji są zepsute, ale tamtejsze społeczeństwo jest wspaniałe i negatywnie nastawione do inwazji. Kolejne tygodnie, w których słupki poparcia dla Władimira Putina szybowały w górę, a zamykanie McDonald'sów nie wywoływało wśród zwykłych Rosjan refleksji na temat polityki państwa, a wściekłość i żądzę zemsty na imperialistycznym Zachodzie - pokazały, że to kolejna fatalna interpretacja nastrojów panujących w Rosji.

Teraz analitycy zaczęli wreszcie przyznawać, że problem nie leży wyłącznie w psychopatycznym władcy Kremla, ale jest głęboko zakorzeniony wśród zwykłych rosyjskich obywateli, którzy tęsknią za czasami, gdy ich kraj był potęgą przed którą drżał cały świat.

Jest złudzeniem, że można zmienić zachowanie Rosji, bo problemem jest nie tylko Władimir Putin, lecz to, że zdecydowana większość populacji jest przesiąknięta imperialistycznym szowinizmem. Próbujemy zmieniać Rosję od 1991 roku i wszystko, co zrobiliśmy, okazało się kontrproduktywne. - mówił w rozmowie z PAP Edward Lucas, brytyjski ekspert zajmujący się Rosją
Reklama
Putin, Macron
MIKHAIL KLIMENTYEV/AFP/East News

Lucas słusznie diagnozuje sytuację, gdy mówi, że jedyne co Zachód może zrobić, to powstrzymywać Rosję odcinając ją od pieniędzy i światowej ekonomii. Dodaje, że można podjąć próbę docierania do rosyjskiego społeczeństwa poprzez działania psychologiczne i informacyjne - dokładnie tak, jak próbowali czynić to alianci wobec populacji nazistowskich Niemiec. Ale nie spodziewajmy się oszałamiających efektów.

Brytyjski ekspert zwraca również uwagę na to, by ostrożnie podchodzić do informacji o ludziach opuszczających Moskwę. "To nie są bohaterowie opozycji" - stwierdza Lucas i dodaje, że znaczna większość tych, którzy wyjeżdżają obecnie z Rosji to bardzo bogaci ludzie, którzy chcą utrzymać wysoki standard życia.

Reklama

Niemcy przytomnieją

Z dzisiejszej perspektywy widać, że niemiecka polityka głaskania Kremla z włosem i pod włos nie dość, że nie przyniosła pozytywnych efektów, to rozzuchwaliła Władimira Putina, który dobrą wolę Berlina odebrał jako słabość. Niemcy zrozumieli, że zostali brutalnie oszukani. W momencie, gdy rosyjskie wojska weszły do Ukrainy, zrozumieli również, że świat, w którym można było być gigantem gospodarczym ignorującym potrzeby NATO i nie łożącym na utrzymanie armii - minęły bezpowrotnie.

Olaf Scholz
THOMAS COEX/AFP/East News

Dziś kanclerz RFN mówi o tarczy antyrakietowej, której beneficjentem miałaby być również Polska.

Reklama

Rząd federalny Niemiec gwałtownie wprowadza zmiany, które mają bardzo szybko doprowadzić do modernizacji armii.

W wojskach lądowych priorytetem będzie wypełnienie natowskich zobowiązań - pełne wyposażenie i modernizacja trzech dywizji oraz uzupełnienie wcześniej zredukowanych zdolności w wojskach pancernych, zmechanizowanych i artylerii - tłumaczy Justyna Gotkowska z Ośrodka Studiów Wschodnich

Bundeswehrę czekają też duże reformy administracyjne, które mają przekształcić stacjonarne i mało przydatne siły w wojsko w pełni operacyjne i gotowe do obrony terytoriów NATO. Na ten cel Niemcy mają zaciągnąć gigantyczne kredyty.

Rosja w ciągu dwóch miesięcy podważyła cały porządek świata, jaki znaliśmy do tej pory. Teraz świat musi bardzo szybko się przystosować do nowych reguł gry. Zła wiadomość jest taka, że Zachód znów, po 80 latach od wielkiej wojny dał się zaskoczyć. Dobre wieści mówią jednak o tym, że mozolnie i z pewnymi oporami, ale jednak uczy się na błędach.

Reklama
Autor - Jan Matoga
Autor:
|
redaktor depesza.fm
j.matoga@styl.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Google news icon
Obserwuj nas na
Google news icon
Udostępnij artykuł
Link
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama