Putin nie dostaje podstawowych informacji o wojnie. Całe jego otoczenie się boi
"Dziad z bunkra" - tak jeszcze przed wojną ochrzczono Władimira Putina, który w obawie przed pandemią oraz bliżej niezidentyfikowanym "wrogiem zewnętrznym" zaszywał się sam w swoich posiadłościach, odłączał od Internetu i telewizji innej niż ta sterowana z Kremla. Rosyjski przywódca skazał się na odizolowanie od świata i jakichkolwiek źródeł informacji, innych niż te dostarczane mu przez najbliższe otoczenie. To dość zadziwiające, biorąc pod uwagę fakt, że mamy do czynienia z byłym agentem KGB, który przecież najlepiej powinien wiedzieć, jak wartościowa jest sprawdzona informacja i rzetelne źródła.
Putin roztacza wokół siebie taką aurę grozy, że ludzie którym powierzył zadanie informowania go na bieżąco o wojnie, obawiają się przekazywać mu prawdę.
CNN, powołując się na oceny amerykańskiego wywiadu donosi, że prezydent Rosji nie tylko nie otrzymuje pełnego obrazu sytuacji w Ukrainie, ale dostaje obraz całkowicie fałszywy. Associated Press informuje z kolei, że Putin - jako człowiek nie do końca głupi - zaczął coś podejrzewać, w związku z czym stał się jeszcze bardziej nieufny wobec swojego otoczenia i jeszcze groźniejszy... Według oceny amerykańskiego wywiadu, między przywódcą Rosji a przedstawicielami krajowych resortów siłowych stale dochodzi napięć.
Władimir Putin miał nie być świadom, że w inwazji biorą udział żołnierze poborowi. Doradcy do spraw gospodarczych, przemilczają natomiast przed swoim wodzem skalę szkód, które wyrządzają sankcje rosyjskiej gospodarce.
Oficjel cytowany przez AP mówi wprost: "doradcy Putina boją się mówić prawdy".
"Potężny błąd w ocenie"
Identycznego zdania w ocenie sytuacji na Kremlu są służby wywiadowcze Wielkiej Brytanii. Według nich, Władimir Putin podjął decyzje o wojnie na podstawie całkowicie fałszywych informacji.
Coraz bardziej jasne jest, że Putin dokonał potężnego błędu w ocenie sytuacji. Źle ocenił skalę oporu narodu ukraińskiego. Nie docenił siły koalicji zachodniej, która zmobilizowała się pod wpływem inwazji. Przecenił zdolność swojego wojska w ramach wojny błyskawicznej i nie spodziewał się gospodarczych konsekwencji sankcji nałożonych na Rosję - powiedział szef brytyjskiego wywiadu elektronicznego Jeremy Fleming
Fleming wprost powiedział, że obraz rosyjskich żołnierzy, którym brakuje podstawowego wyposażenia i odpowiednio wysokiego morale powtarza się w doniesieniach wojennych zbyt często, by mówić o jednostkowych przypadkach. Takie sytuacje - według szefa brytyjskiego wywiadu elektronicznego - często prowadzą w rosyjskiej armii do odmowy wykonania rozkazów, niszczenia własnego sprzętu wojskowego, czy powtarzających się co jakiś czas przypadków zestrzelenia własnego samolotu.
Według Fleminga jest jasne, że inwazja stała się osobistą wojną Władimira Putina, której koszty ponosi niewinna ludność Ukrainy, ale też, w coraz większym stopniu - zwykli Rosjanie.
Brytyjski wywiad donosi również, że by "ograniczyć straty" w regularnych siłach militarnych, Rosjanie chcą wysłać na front dużą liczbę najemników z tzw. Grupy Wagnera. Powiązana z Kremlem prywatna organizacja wojskowa, zgodziła się ponoć na wykorzystanie swojego personelu jako "mięso armatnie". Dzięki temu, Moskwa będzie mogła nie umieszczać zabitych w Ukrainie najemników w swoich statystykach wojennych.