Putin podjął już decyzję o wojnie. Reszta jest polityczną grą
Kreml próbuje przeforsować swoje żądania nierozszerzania struktur NATO na państwa byłych republik ZSRR. Eksperci przekonują jednak, że Władimir Putin doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że jego propozycje nie mogą zostać przyjęte. Teraz, gra z przywódcami krajów Zachodu i wyczekuje na odpowiedni moment, by uderzyć.
Jeżeli Rosjanie wejdą na Ukrainę, to najprawdopodobniej zrobią to do końca lutego. Chodzi o zwiększone w sezonie zimowym zapotrzebowanie na gaz, którego dostawy są kontrolowane przez Gazprom. Nieprzypadkowo Kreml nasilił presję właśnie teraz, kiedy Europa zmaga się z kryzysem energetycznym. Zależność od rosyjskich dostaw hamuje państwa europejskie przed ostrzejszą odpowiedzią na działania Moskwy - tłumaczył w rozmowie z PAP Marek Menkiszak, ekspert w dziedzinie polityki i bezpieczeństwa Rosji
Według eksperta, czwartkowa rozmowa z Joe Bidenem to kolejna próba wywarcia presji na Stanach Zjednoczonych.
Putin liczy, że zmuszając Waszyngton do działania mimo oporu części sojuszników, Rosji uda się wywołać napięcia wewnątrz NATO.
Decyzje na Kremlu już zapadły: 3 warianty uderzenia na Ukrainę
Marek Menkiszak tłumaczy, że jeśli faktycznie Putin gra tylko na zwłokę a inwazja na Ukrainę jest przypieczętowana, prawdopodobne są trzy warianty uderzenia.
Pierwszy scenariusz zakłada wysługiwanie się oddziałami separatystów z Donbasu. Rosja wspierałaby rebeliantów dostarczając im sprzęt i informacje wywiadowcze. Wreszcie, jeśli sytuacja by tego wymagała Kreml zaangażowałby własne wojsko. Takie działania prowadziłyby do destabilizacji Ukrainy i stopniowego przesuwania frontu w głąb kraju.
Drugi wariant, o którym mówi Menkiszak, to jawna agresja wojsk rosyjskich. Ataki rakietowe i lotnicze na strategiczne obiekty Ukrainy zmusiłyby władze do podjęcia trudnej decyzji. Czy odpowiadać zbrojnie, dając tym samym Rosji pretekst do dalszej eskalacji konfliktu, czy też nie reagować i postawić się w pozycji słabeusza, którego Rosja może zmiażdżyć frontalnym atakiem.
Trzecia opcja, którą mogą rozważać władze Kremla polegałaby na inwazji na dużą skalę. Rosjanie musieliby przerzucić znaczną ilość wojsk na granicę z Ukrainą i wezwać sojuszników z Białorusi do skoordynowanego ataku ze wszystkich stron.