Rosja zgłasza pretensje m.in. do terytorium Polski
Rosja znalazła pretekst do inwazji
W poniedziałek wieczorem Władimir Putin – w transmitowanym orędziu do narodu – uznał niepodległość dwóch republik ludowych w Donbasie. Chodzi o separatystów z Doniecka i Ługańska. Oba regiony podpisały dekrety o przyjaźni i współpracy z Moskwą. Jeszcze tego samego dnia w kierunku wschodniej Ukrainy ruszyły rosyjskie czołgi. W podpisanym przez prezydenta Rosji dekrecie znalazł się bowiem rozkaz, by siły zbrojne federacji rozpoczęły "misję pokojową" na obszarze obu republik. Formalnie wchodzą one jednak w obręb terytoriów Ukrainy.
Ten ruch prezydenta Putina jest w oczywisty sposób podstawą do próby wykreowania pretekstu dla dalszej inwazji na Ukrainę - powiedziała podczas zwołanego w nocy, bardzo emocjonalnego, posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ ambasador USA, Linda Thomas-Greenfield.
Putin chce odbudować ZSRR
Jak podkreśliła, Władimir Putin robi wszystko, by odbudować potęgę ZSRR, a więc także odtworzyć sowiecką strefę wpływów w Europie Wschodniej, Południowej oraz Środkowej. Niestety, na jego celowniku znaleźliśmy się także my.
Roszcząc sobie prawa do całego terytorium dawnego ZSRR, Władimir Putin łamie wszelkie międzynarodowe prawa uznające niepodległość i niezawisłość szeregu państw oraz ich terytoriów, które niegdyś uwolniły się od sowieckiej okupacji.
To dotyczy całej Ukrainy. To dotyczy Finlandii (...) to dotyczy części Polski i Turcji - wymieniała Thomas-Greenfield.
W istocie, Putin chce, by świat wrócił do czasów przed Narodami Zjednoczonymi, do czasów, kiedy imperia rządziły światem. W tym momencie nikt nie może stać z boku. Musimy jasno określić, że atak na Ukrainę jest atakiem na suwerenność każdego członka ONZ i że będzie on oznaczał szybkie i dotkliwe konsekwencje - grzmiała w dalszej części swojego wystąpienia ambasador USA przy ONZ.
Polska na celowniku
Rosja została otwarcie potępiona podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ przez dyplomatów z Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Brazylii, Kenii, Gabonu, Irlandii, Norwegii, Albanii, Meksyku i Ghany. Duże zaniepokojenie wyrazili także współpracujące w Moskwą na wielu płaszczyznach Chiny i Indie.
Bardzo mocnych słów użył natomiast przedstawiciel Ukrainy.
Narody Zjednoczone są chore. To po prostu fakt. Zostały zainfekowane wirusem rozsiewanym przez Kreml. To, czy poddamy się mu leży w rękach członków. Który spośród obecnych tu członków będzie następny? - pytał ambasador Ukrainy Serhij Kysłyca, przypominając, że Moskwa przy uznaniu niepodległości republik donieckich słowo w słowo skopiowała dekret wydany po inwazji na Gruzję w 2008 roku.
O tym, że Kreml bierze Polskę na swój celownik, najlepiej świadczy też fakt, że Władimir Putin wspomniał o nas podczas swojego orędzia do narodu, które w większości było poświęcone Ukrainie i NATO.
Prezydent Rosji oskarżył Zachód o przygotowywanie ofensywy na Rosję i integrowanie już militarnej infrastruktury Ukrainy z systemami NATO.
Kraje Europy Wschodniej przyniosły do NATO swoje kompleksy dotyczące rosyjskiego zagrożenia. Wyrzutnie tarczy antyrakietowej w Polsce mogą być użyte do pocisków ofensywnych - straszył Władimir Putin.