Rosjanie już mszczą się za "Moskwę". Fabryka rakiet pod Kijowem zniszczona
Ostatnie chwile krążownika i jego załogi
Uderzenie doprowadziło do detonacji amunicji i wtedy na krążowniku rozpoczęła się walka o przetrwanie. Obserwowaliśmy, jak inne okręty próbowały pomóc, ale nawet siły natury były po stronie Ukrainy. Sztorm nie pozwolił zarówno na przeprowadzenie akcji ratunkowej, jak i na ewakuację załogi - relacjonowała w piątek Natalia Humeniuk, rzeczniczka straży przybrzeżnej Ukrainy
Rosjanie twierdzą, że załoga statku została bezpiecznie przetransportowana do Sewastopola. Strona ukraińska uważa, że warunki pogodowe całkowicie uniemożliwiały przeprowadzenie akcji ratunkowej. Według Kijowa, najprawdopodobniej zdecydowana większość z liczącej 510 osób załogi zginęła na miejscu. W mediach ukraińskich pojawiają się sprzeczne informacje na ten temat. Jedni twierdzą, że Rosjanom udało się uratować tylko 14 marynarzy, inni, że 58 bezpiecznie odwieziono na brzeg.
Doradca szefa ukraińskiego MSW Anton Heraszczenko przekazał natomiast, że w wyniku wybuchu amunicji spowodowanego atakiem rakietowym na miejscu stracił życie kapitan statku Anton Kuprin. "Nie rozpaczamy" - skomentował informację Heraszczenko na Telegramie.
Rosjanie chcą zemsty
Propagandowe kremlowskie media prześcigają się od wczoraj w wymyślaniu sposobów zemszczenia się na Ukraińcach za zatopienie "Moskwy". Dziennikarze rosyjscy proponują Władimirowi Putinowi, by wydał rozkaz zbombardowania Kijowa, albo zniszczenia ukraińskich kolei. Inni domagają się, by żaden ze wspierających Ukrainę zagranicznych przywódców nie miał wstępu do Rosji.
Agencja AFP podaje, że zaatakowano fabrykę produkującą rakiety Neptun, którymi zniszczono rosyjski krążownik. Jak relacjonują media, zakład trafiono pięciokrotnie, poważnie uszkadzając warsztat. Rzecznik rosyjskiego ministerstwa obrony poinformował, że położoną 30 kilometrów od Kijowa fabrykę zniszczono w ataku rakietowym, w którym użyto pocisków Kalibr. "To odwet za Moskwę" - oznajmił cytowany przez AFP właściciel zakładu.