Władze Osetii Południowej odmówiły Putinowi. Referendum nie będzie
Nie będzie referendum w Oseti Południowej
Alan Gagłojew, prezydent kontrolowanego przez Rosję separatystycznego państewka wydał dekret, w którym jednoznacznie stwierdził, że referendum planowane na 17 lipca, się nie odbędzie. Jako powód podał "niepewność skutków prawnych sprawy poddanej pod referendum".
Gagłojew nakazał, aby "bezzwłocznie przeprowadzić konsultacje ze stroną rosyjską w całym zakresie spraw związanych z dalszą integracją Osetii Południowej z Federacją Rosyjską".
Wygląda więc na to, że przywódca Osetii Południowej, widząc, że wojska Rosji są zaangażowane w konflikt w Ukrainie zwietrzył swoją szansę, aby w momencie osłabienia Rosji, "grać na niezależność".
Jak zareaguje Władimir Putin?
Nie wiadomo jaka będzie reakcja Władimira Putina na nieoczekiwaną decyzję prezydenta Alana Gogołojewa. Bardzo prawdopodobny jest wariant krymski z 2014 roku, gdy w obecności wojska przeprowadzono nielegalne "referendum", a następnie ogłoszono, że Krym wszedł w skład Federacji Rosyjskiej.
Osetia Południowa znajduje się w północnej Gruzji. Jej niepodległość uznaje tylko pięć państw (Rosja, Nikaragua, Wenezuela, Nauru i Syria) oraz trzy inne nieuznawane na arenie międzynarodowej republiki (Abchazja, Górski Karabach i Naddniestrze).
Przypomnijmy, że Osetia Południowa i Abchazja zostały uznane za niepodległe państwa przez Rosję po wojnie z Gruzją w 2008 r. Władze na Kremlu udzieliły wtedy separatystycznym republikom wsparcia finansowego i rozmieściły kilka tysięcy rosyjskich żołnierzy na spornych terenach.